Aby dowiercić się do jeziora Wostok prawie 4 kilometry pod powierzchnią lodowego kontynentu, rosyjscy badacze walczą z czasem. Jeśli do końca tygodnia im się to uda, będą pierwszymi ludźmi na świecie, którzy dostaną się do wody podlodowego jeziora na Antarktydzie. Od reszty świata odcięte zostało 15 mln lat temu. Naukowcy spodziewają się, że żyją tam nieznane nauce organizmy.
– Nie wiemy, czego się mamy spodziewać – tłumaczy Walerij Łukin, zastępca szefa Rosyjskiego Instytutu Badawczego Arktyki i Antarktyki. – To tak, jakbyśmy odkrywali nieznaną planetę, gdzie nikogo jeszcze nie było.
Już niebawem polarnicy będą musieli opuścić bazę, zanim temperatura spadnie do -80 stopni C i nie będzie ich mógł zabrać samolot.
W ubiegłym roku rosyjscy badacze byli już blisko sukcesu. Musieli opuścili bazę 6 lutego, kiedy od wody jeziora dzieliło ich zaledwie 50 m lodu. Dziś stawka w wyścigu do podlodowych jezior Antarktydy jest znacznie wyższa. Choć Rosjanie najwcześniej podjęli próby dotarcia do jezior Antarktydy, to pierwszymi, którzy przebiją się przez kilkukilometrową warstwę lodu, mogą być Brytyjczycy lub Amerykanie.
Zespoły z obu krajów będą gotowe do rozpoczęcia wierceń nad powierzchnią innych jezior na jesieni 2012 roku. Mają specjalnie zaprojektowany do tego typu wierceń bezpieczny dla środowiska sprzęt. Naukowcy z USA i Wielkiej Brytanii przekonują na specjalistycznych forach, że to nie wyścig, a wszystkie projekty badaczy mają ogromną wartość naukową.