Eksploracja głębin morskich jest równie trudna jak wyprawy w kosmos i podobnie jak one wymaga urządzeń, które są szczytowymi osiągnięciami technologicznymi współczesnej cywilizacji. Umożliwiają one penetrację wraków spoczywających w miejscach, do których nie dotrze żaden płetwonurek, na głębokości kilku kilometrów.
Ofiara gorączki złota
Ostatnie osiągnięcie na tym polu jest dziełem firmy Odyssey Marine Exploration z Florydy. Na początku 2014 roku uzyskała ona koncesję na eksplorację wraku „SS Central America", który zatonął w dramatycznych okolicznościach 157 lat temu na Atlantyku, 260 km od wybrzeży Karoliny Południowej. Leży na głębokości 2200 m.
Gdy w połowie XIX wieku w Kalifornii wybuchła gorączka złota, parowiec ten, o długości 85 m, napędzany dwoma kołami łopatkowymi umocowanymi na obu burtach, pływał między Panamą a Nowym Jorkiem, transportował złoto w sztabach, a także pasażerów wiozących pieniądze i złoty urobek do nowojorskich banków.
12 września 1857 roku w statek uderzył huragan. Parowiec poszedł na dno, a wraz z nim 477 pasażerów, 101 członków załogi, w tym kapitan William Lewis Herndon. I 21 ton złota w sztabach wartego wówczas 97 milionów dolarów. Poza tym, jak szacują historycy i socjologowie, w portfelach, kieszeniach i walizkach pasażerów znajdowały się pieniądze i kruszec o wartości około 1,3 miliona dolarów.
Złoto przewożone przez „SS Central America" miało wspomóc zadłużone nowojorskie banki. Wiadomość o tej katastrofie wywołała w Stanach Zjednoczonych panikę finansową, która wpisała się w pierwszy światowy kryzys gospodarczy.