Ocean oddaje zatopione złote i srebrne skarby

Poszukiwacze podwodnych wraków polują ?na bajeczną fortunę. Pomagają im w tym głębinowe roboty - pisze Krzysztof Kowalski.

Publikacja: 17.05.2014 12:02

Podwodny robot Zeus pomagający firmie Odyssey Marine Exploration w przeszukiwaniu wraków może się za

Podwodny robot Zeus pomagający firmie Odyssey Marine Exploration w przeszukiwaniu wraków może się zanurzać do głębokości 6 tys. metrów

Foto: odyssey marine exploration

Eksploracja głębin morskich jest równie trudna jak wyprawy w kosmos i podobnie jak one wymaga urządzeń, które są szczytowymi osiągnięciami technologicznymi współczesnej cywilizacji. Umożliwiają one penetrację wraków spoczywających w miejscach, do których nie dotrze żaden płetwonurek, na głębokości kilku kilometrów.

Ofiara gorączki złota

Ostatnie osiągnięcie na tym polu jest dziełem firmy Odyssey Marine Exploration z Florydy. Na początku 2014 roku uzyskała ona koncesję na eksplorację wraku „SS Central America", który zatonął w dramatycznych okolicznościach 157 lat temu na Atlantyku, 260 km od wybrzeży Karoliny Południowej. Leży na głębokości 2200 m.

Gdy w połowie XIX wieku w Kalifornii wybuchła gorączka złota, parowiec ten, o długości 85 m, napędzany dwoma kołami łopatkowymi umocowanymi na obu burtach, pływał między Panamą a Nowym Jorkiem, transportował złoto w sztabach, a także pasażerów wiozących pieniądze i złoty urobek do nowojorskich banków.

12 września 1857 roku w statek uderzył huragan. Parowiec poszedł na dno, a wraz z nim 477 pasażerów, 101 członków załogi, w tym kapitan William Lewis Herndon. I 21 ton złota w sztabach wartego wówczas 97 milionów dolarów. Poza tym, jak szacują historycy i socjologowie, w portfelach, kieszeniach i walizkach pasażerów znajdowały się pieniądze i kruszec o wartości około 1,3 miliona dolarów.

Złoto przewożone przez „SS Central America" miało wspomóc zadłużone nowojorskie banki. Wiadomość o tej katastrofie wywołała w Stanach Zjednoczonych panikę finansową, która wpisała się w pierwszy światowy kryzys gospodarczy.

Wrak, którego właścicielem jest Recovery Limited Partnership, zlokalizował w 1988 roku Tommy Thompson, inżynier z Ohio. Pomogły mu w tym sonar i batyskaf własnej konstrukcji. Thompson założył Colombus-America Discovery Group, a sąd w Ohio zezwolił jej na wyłowienie skarbu. Wydobyto wtedy ok. 90 kg złota, ale prace zostały przerwane w 1991 roku z powodu roszczeń zgłaszanych przez instytucje i osoby współfinansujące to przedsięwzięcie.

Obecnie eksplorację prowadzi firma Odyssey Marine Exploration. Na razie za pomocą podwodnego, zdalnie sterowanego robota Zeus przeprowadzono pierwszy rekonesans, podczas którego wydobyto z wraku pięć sztabek złota ważących razem 27 kg i dwie złote monety dwudziestodolarowe, tzw. Double Eagle, wybite w latach 1850 i 1857. Reszta czeka na dnie.

Głębinowi specjaliści

Odyssey Marine Exploration to słynna firma z Florydy, potentat w dziedzinie eksploracji wraków wypełnionych skarbami. Jej spektakularnym sukcesem jest dotarcie do zatopionego brytyjskiego transportowca „SS Gairsoppa". Płynął z Kalkuty do Londynu, przewoził srebro. W lutym 1941 roku storpedował go niemiecki okręt podwodny. Wrak spoczywa na ogromnej głębokości 4700 m na północnym Atlantyku koło południowo-zachodnich wybrzeży Irlandii.

Podczas pierwszej ekspedycji w 2012 roku ekipa Odyssey Marine Exploration wydobyła z niego 1218 sztabek srebra ważących 43 tony, rok później 1574 sztabki ważące 56 ton. Wartość tego ładunku oceniana jest na 30 milionów euro.

Ładunek przewożonego srebra był ubezpieczony w firmie Lloyd's. Być może na statku znajdowało się więcej kruszcu, ale zachowane dokumenty przewozowe o nich nie wspominają. Użyte podczas eksploracji zdalnie sterowane roboty, przystosowane do pracy w warunkach ogromnego ciśnienia, także nie natrafiły na „nieoficjalne" sztabki.

Według umowy zawartej między Odyssey Marine Exploration i brytyjskim Ministerstwem Transportu 80 proc. wydobytego skarbu przypadnie amerykańskiej firmie.

Podobnie będzie z ładunkiem 20 ton srebra z brytyjskiego parowca „SS Mantola", który zatonął w 1917 roku na wysokości Fastnet, storpedowany przez niemiecki okręt podwodny. Amerykanie zlokalizowali go w 2011 roku.

Amerykanom przypadnie również 80 proc. wartości tego, co znajdą we wraku brytyjskiego żaglowca „HMS Victory". Ten majestatyczny okręt zatonął w kanale La Manche w 1744 roku z 1150 osobami oraz wielką ilością złota – na razie nie wiadomo, jak wielką, okaże się to wówczas, gdy Odyssey Marine Exploration rozpocznie eksplorację. Specjaliści z tej firmy nie informują, jakie są wyniki rekonesansu.

Wydobycie złota z hiszpańskiego żaglowca to historia jak z sensacyjnego filmu. Amerykański statek „Odyssey Explorer" należący do Odyssey Marine Exploration tygodniami tkwił w porcie w Gibraltarze, od czasu do czasu wychodził w morze i wracał. Dopóki znajdował się na hiszpańskich wodach terytorialnych, eskortowały go kutry patrolowe Marynarki Wojennej tego kraju, ale poza swoimi wodami nie miały prawa. Hiszpanie podejrzewali, że Amerykanie plądrują jakiś wrak.

Akcja i sensacja

Gdy na lotnisku w Gibraltarze wylądował wyczarterowany przez Odyssey Marine Exploration transportowy boeing, po czym szybko, po kilku godzinach odleciał do Stanów Zjednoczonych, wybuchła awantura. Ponieważ Amerykanie zawiadomili swój macierzysty sąd na Florydzie o podwodnym skarbie (nie mogli tego nie uczynić), rząd Hiszpanii oficjalnie upomniał się o niego. Chodziło o 17 ton monet, 600 tys. sztuk. Skarb wart jest co najmniej 500 milionów dolarów, został wydobyty z wraku spoczywającego 100 mil morskich na zachód od Gibraltaru, na głębokości 1100 m. Wyłowiono go za pomocą podwodnego robota Zeus.

Amerykanie nie ujawnili, z jakiego statku pochodzi skarb, ale Hiszpanie to wykryli i udowodnili przed sądem. Fregata „Nuestra Senora de las Mercedes", okręt wojenny królestwa Hiszpanii, płynął w konwoju z Peru. O dzień drogi od Hiszpanii, w październiku 1804 roku konwój zaatakowała flota brytyjska. Wywiązała się bitwa morska. Pocisk trafił w magazyn prochu i fregata wyleciała w powietrze.

Proces o prawo do niej trwał dwa lata (także rząd w Limie zgłosił swoje pretensje, ponieważ część monet została wybita w Peru). Ostatecznie sąd w Tampa na Florydzie przyznał prawo własności Hiszpanii.

Nauczone tym doświadczeniem władze Meksyku w ogóle nie zezwoliły Odyssey Marine Exploration na eksplorację wraku żaglowca z XVII wieku. W 1641 roku hiszpańska flota złożona z 13 żaglowców wyruszyła z meksykańskiego Vera Cruz do Kadyksu leżącego po drugiej stronie Atlantyku. Wiozła ponad dwa miliony ówczesnych pesos, sztabki srebra, jedwab, chińską porcelanę, czekoladę, skóry. Ładunek rozmieszczono w ten sposób, że większość kruszcu znalazła się na dwóch galeonach: admiralskim „Nuestra Senora del Juncal" i kapitańskim „Santa Teresa". 14 października rozszalał się sztorm, żaglowce zatonęły na wysokości półwyspu Jukatan w zatoce Campeche.

Wiele firm występowało o zezwolenie na eksploracje zatopionej floty. W tej sytuacji, w trosce o zabytki, w 1995 r powstał program „Flota 1630–1631" koordynowany przez meksykański Narodowy Instytut Antropologii i Historii. Jednocześnie w Meksyku uchwalono prawo o ochronie zabytków pod wodą.

Zirytowany rząd

Odyssey Marine Exploration była najbardziej nieustępliwa. Zaproponowała nawet, że nie zależy jej na całej flocie, a tylko na dwóch jednostkach przewożących kruszec, oferując władzom 25 proc. wydobytego spod wody złota i srebra.

I tu władze Meksyku straciły cierpliwość. Stanowczej odmowie towarzyszyło następujące uzasadnienie: „Celem firmy Odyssey Marine Exploration nie są badania naukowe. Nie współpracują z nią archeolodzy ani żadne placówki typu uniwersyteckiego o międzynarodowej renomie. A są to warunki, bez spełnienia których nie jest możliwe udzielenie zgody. Napływa wiele próśb o zgodę na eksplorację wraków w wodach meksykańskich, ale stoi za tym chęć wydobycia dużych ładunków złota, srebra i szlachetnych kamieni" – głosi  komunikat Narodowego Instytutu Antropologii i Historii.

W 1563 r. nastąpił wybuch na szwedzkim żaglowcu „Mars" (800 osób załogi, 107 dział). Zatonął koło wyspy Olandia, leży na głębokości ?73 m. Trwają autentyczne naukowe badania tej jednostki. Historycy szacują, że we wraku znajduje się 4 tys. złotych monet.

Ale największe odkrycie, a raczej wydobycie, dopiero przed nami. Tajemniczy wrak zlokalizowali amerykańscy poszukiwacze skarbów z firmy Sub Sea Research. Leży on około 60 km od wybrzeża Gujany, na głębokości około 250 m. W obawie przed ewentualnymi roszczeniami właścicieli statku i ładunku, odkrywcy nie podają jego nazwy ani dokładnego położenia.

Jednak wieść niesie, że jest to wrak statku storpedowanego w 1942 r. przez niemiecki okręt podwodny U87. Ten (prawdopodobnie) brytyjski transportowiec przewoził miedź, cynę, ale przede wszystkim złoto, platynę i diamenty warte prawie 3 miliardy funtów. Odkrywcy twierdzą (firmą kieruje Greg Brooks), że statek przewoził w tajemnicy zapłatę aliantów dla Stanów Zjednoczonych za pomoc w II wojnie. Jeśli rzeczywiście tak było, jest to prawdopodobnie najcenniejszy ładunek, jaki kiedykolwiek poszedł na dno od czasu, gdy statki pływają po oceanach.

Eksploracja głębin morskich jest równie trudna jak wyprawy w kosmos i podobnie jak one wymaga urządzeń, które są szczytowymi osiągnięciami technologicznymi współczesnej cywilizacji. Umożliwiają one penetrację wraków spoczywających w miejscach, do których nie dotrze żaden płetwonurek, na głębokości kilku kilometrów.

Ofiara gorączki złota

Pozostało 96% artykułu
Nauka
W organizmach delfinów znaleziono uzależniający fentanyl
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Nauka
Orki kontra „największa ryba świata”. Naukowcy ujawniają zabójczą taktykę polowania
Nauka
Radar NASA wychwycił „opuszczone miasto” na Grenlandii. Jego istnienie zagraża środowisku
Nauka
Jak picie kawy wpływa na jelita? Nowe wyniki badań
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację