Japońscy naukowcy uznali, że takich reultatów jakie uzyskała dr Obokota nie da się osiągnąć i przerwali proces weryfikacji jej osiągnięć. Sama badaczka postanowiła odejść z pracy w Instytucie Riken. - Nie potrafię znaleźć słów, aby wyrazić swoją skruchę - powiedziała.
To miał być przełom w produkcji komórek macierzystych - wielkiej szansy medycyny regeneracyjnej. Z ich pomocą można teoretycznie odtworzyć dowolne tkanki ludzkie. Trwają obecnie prace nad wykorzystaniem takich komórek do leczenie ślepoty, cukrzycy i chorób neurodegeneracyjnych. Jest jednak z tymi komórkami problem - te najlepsze, najbardziej uniwersalne, uzyskuje się z ludzkich embrionów.
Pracująca w japońskim Instytucie Riken dr Obokota ogłosiła na łamach prestiżowego "Nature", że wystarczy zanurzyć normalne, dorosłe komórki ludzkie w kwasie, aby wywołać szok i "cofnąć" je do fazy komórek macierzystych. To osiągnięcie zostało uznane za jedno z najważniejszych w dziedzinie biologii, a młoda badaczka awansowała na naukową gwiazdę japońskiego instytutu. I w "Nature", i na specjalnej konferencji prasowej, dokładnie opisywała jak komórki te, tzw. STAP (Stimulus-Triggered Acquisition of Pluripotency) wyprodukować.
Tyle, że nikomu innemu ta sztuka się nie udała. Inni naukowcy wskazali na pewne niekonsekwencje w pracy dr Obokaty. Inni na pewne nieścisłości. Haruko Obokata zbywała krytykę wskazująć na niechęć starszych kolegów do 30-letniej kobiety robiącej karierę w typowo męskiej dziedzinie.
Ale okazało się, że niewielkie błędy to nie przypadek. Dochodzenie wdrożone przez Instytut Riken pokazało, że część badań została sfabrykowana. Riken wycofał artykuł w "Nature" jako niedostatecznie zweryfikowany.