Do takiego wniosku doszedł Nicholas Makris i jego zespół z Massachusetts Institute of Technology. Wiadomość o tym zamieszcza prestiżowe pismo naukowe "Proceedings of the Royal Society A". Naukowcy zbadali 470 skrzypiec zrobionych przez słynne warsztaty Amati, Stradivari i Guarneri, w latach 1560 - 1750. Na tej podstawie ustalili, że w tym okresie otwory w skrzypcach zmieniały się, od niewyszukanych w kształcie, okrągłych, do wyrafinowanych, przypominających literę S. Badacze z MIT stwierdzili, że te zmiany korzystnie wpłynęły na brzmienie skrzypiec.

Stwierdzili jednak, że początkowo lutnicy nie przywiązywali wagi do kształtu otworów - Kształt litery S w pudle rezonansowym skrzypiec nie jest rezultatem ludzkiej pomysłowości, ale serii przypadkowych zmian - twierdzi Nicholas Makris na stronie "The Christian Science Monitor" (wersja papierowa już nie istnieje, wyłącznie internetowa).

Zdaniem amerykańskiego badacza, lutnicy nie wycinali tych otworów przesadnie precyzyjnie. - Odkryliśmy, że lutnik, który zamierzał skopiować kształt wcześniej zrobionych skrzypiec, popełniał zawsze jakieś drobne niedokładności, duplikat, średnio, różnił się o 2 proc. od oryginału. Małe, powtarzane błędy, doprowadziły stopniowo do tego, że okrągły otwór wydłużał się i wyginał - wyjaśnia Nicholas Makris.

Jednocześnie podkreśla on, że w wyniku tych drobnych, nowych konturów otworów, stopniowych zmian, brzmienie instrumentów poprawiało się. - Im bardziej wydłużały się, tym lepszej jakości dźwięk emitowały skrzypce. Ostateczny ich kształt przypominający literę S sprawia, że siła akustyczna skrzypiec jest dwukrotnie większa niż tych z otworami okrągłymi.

Dotychczas naukowcy zajmujący się akustyką instrumentów strunowych nie wiedzieli, w jakim stopniu, i czy w ogóle, lutnicy byli świadomi, że wprowadzając drobne zmiany, stopniowo poprawiają jakość dźwięku. - Z pewnością musieli słuchać, wybierać elementy najlepsze, selekcjonować instrumenty, które brzmiały najpiękniej, i robić kolejne na ich wzór. Nie wiemy, czy to rozumieli i mówili: "No tak, musimy przerobić dziurkę na nieco bardziej podłużną". Ale na pewno wiedzieli, który instrument jest najlepszy, i ten naśladowali - uważa badacz.