Obiekt, którego budowa kosztowała 62 miliony dolarów, nazywa się „Sustain" i przypomina gigantyczne akwarium.
Symulator wytwarza wiatr i fale, służy do tego silnik o mocy 1700 KM. Gdy poruszane nim wiosła zaczynają wzburzać fale (144 tys. litrów wody), daje się słyszeć „ryk morza". Ciemnozielona woda uderza w ściany zbiornika wykonane ze stali (dno i dłuższe ściany boczne) oraz ze specjalnego, bardzo wytrzymałego szkła (ściany krótsze) — można przez nie obserwować, co dzieje się w środku. Zbiornik ma 23 metry długości, 6 metrów szerokości i 2 metry głębokości.
Wiatr i falowanie stopniowo natężają się, aż osiągną siłę huraganu najwyższej kategorii — 5. Wiatr ma wówczas prędkość ponad 250 km/godz. Naukowcy sprawdzają, jak w takich warunkach zachowują się budynki mieszkalne, fabryczne, mosty, drzewa — których modele umieszczane są w symulatorze.
- Tego rodzaju symulator będzie niezwykle przydatny do zbadania, co dzieje się z budynkami w czasie ekstremalnych zjawisk pogodowych, ponieważ testowane modele są konstruowane zgodnie z normami obowiązującymi w prawdziwym budownictwie — wyjaśnia Brian Haus odpowiedzialny za eksperymenty przeprowadzane w symulatorze.
W Miami znajduje się także amerykańskie NHC — National Hurricane Center — Narodowe Centrum Huraganów oraz wydział huraganów NOAA — amerykańskiej National Oceanic and Atmospheric Administration.