Reklama

Robot zabił człowieka

Maszyna zmiażdżyła robotnika w niemieckiej fabryce Volkswagena. 22-latek zmarł po przewiezieniu do szpitala.

Aktualizacja: 02.07.2015 13:38 Publikacja: 02.07.2015 13:28

Roboty są powszechnie wykorzystywane w przemyśle motoryzacyjnym. Na zdjęciu maszyny w zakładach BMW.

Roboty są powszechnie wykorzystywane w przemyśle motoryzacyjnym. Na zdjęciu maszyny w zakładach BMW.

Foto: Wikipedia

To nie scena z nowego „Terminatora", ale wypadek spowodowany awarią przemysłowego robota. Za tragedię odpowiedzialny jest „ludzki błąd' — twierdzi Heiko Hillwig z koncernu VW. Prokuratura prowadzi w tej sprawie dochodzenie. Wypadek miał miejsce w miejscowości Baunatal ok. 100 km na północ od Frankfurtu.

Ofiarą wypadku jest młody mężczyzna instalujący stacjonarnego robota w fabryce. Z niewyjaśnionych dotąd przyczyn maszyna przycisnęła człowieka do ściany specjalnej klatki, w której operują roboty. Drugi instalator przebywał w tym czasie poza klatką — jemu nic się nie stało.

- Roboty można zaprogramować, aby wykonywały rozmaite zadania w procesie montowania samochodów — mówi Heiko Hillwig. — Normalnie operują one w zamkniętej części fabryki, przenosząc części aut i układając je w odpowiednich miejscach.

Przedstawiciele firmy podkreślają, że maszyna to jeden z robotów przemysłowych — przymocowanych do podłoża ramion wykonujący spawanie i dopasowanie elementów nadwozia i silnika. Nie jest to jedna z nowych maszyn, które mają pracować „ramię w ramię" z ludźmi. Takie roboty nowej generacji Volkswagen zaczął wprowadzać w swoich zakładach przed rokiem. Mają one zastąpić zwalnianych i odchodzących na emeryturę ludzi.

Liczba podobnych przypadków na świecie jest trudna do ustalenia m.in. z tego powodu, że nie zawsze można określić, czy dana maszyna jest już samodzielnym i zaprogramowanym robotem, czy jeszcze zwykłym narzędziem. Według danych amerykańskich, w ciągu ostatnich 30 lat w USA w wypadkach maszyn uznawanych za roboty zginęły co najmniej 33 osoby.

Reklama
Reklama

Za pierwszą śmiertelną ofiarę robotyzacji uznaje się Roberta Williamsa z zakładów Ford Motor Company w Michigan. Poniósł śmierć w 1979 roku. Jego rodzina otrzymała wówczas rekordowe jak na tamte czasy odszkodowanie w wysokości 10 mln dolarów.

Wypadek w Niemczech przypomina bardziej drugi w historii przypadek — z 1981 roku, w Japonii. Kenji Urada, inżynier w Kawasaki Heavy Industries, naprawiał niesprawnego robota przemysłowego. Nie wyłączył go jednak całkowicie, a zepsuta maszyna (jej hydrauliczne ramię) przycisnęło go do jednej z obrabiarek. W śledztwie ustalono, że Urada nie trzymał się ustalonych zasad postępowania — m.in. zamiast otworzyć klatkę, co przerwałoby dopływ prądu do robota, przeskoczył górą. Ustawił robota w trybie ręcznego sterowania, a później przypadkowo otarł się o przełączniki, co uruchomiło hydraulikę. Inni robotnicy w fabryce nie potrafili wyłączyć maszyny.

Nauka
Naukowcy odkryli coś pod Bermudami. „Gigantyczna struktura”
Nauka
Naukowcy wskazują na zaskakującą przyczynę epidemii dżumy. „Jedna z największych katastrof ludzkich”
Nauka
Przełomowe badania DNA zaprzeczają popularnej teorii. Chodzi o ewolucję Homo sapiens
Nauka
Po co robotnice zabijają własne poczwarki? Niezwykłe zachowanie mrówek
Materiał Promocyjny
Polska jest dla nas strategicznym rynkiem
Nauka
Ostatnia superpełnia w tym roku już niedługo. Kiedy obserwować Zimny Księżyc?
Materiał Promocyjny
Bankowe konsorcjum z Bankiem Pekao doda gazu polskiej energetyce
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama