W połowie XXI wieku populacja naszej planety przekroczy 9 mld osób. W stosunku do dzisiejszego stanu będzie o 2 mld ludzi więcej. Taki wzrost w ciągu czterech dekad będzie miał poważne konsekwencje. Według szacunków IPCC (Międzyrządowego Zespołu do spraw Zmian Klimatu) w 2080 roku od 1,1 do 3,2 mld ludzi borykać się będzie z brakiem dostępu do wody pitnej, a od 200 do 600 mln ludzi cierpieć będzie głód. Popyt na żywność w skali planety wzrośnie o 70 proc. Ciężko będzie poradzić sobie z tym problemem.
– Tak może być, ale wcale nie musi, jeśli zostaną podjęte działania zapobiegawcze. Pracujemy w naszym laboratorium nad projektem rozwijania hodowli ryb i uprawy warzyw w pobliżu wielkich aglomeracji miejskich. Pozwoli to rozwiązać problem żywności w skali globalnej oraz ograniczyć – także w tej skali – wytwarzanie energii w oparciu o źródła kopalne – wyjaśnia Javier F. Ponce z biura projektowego Forward Thinking Architecture w Barcelonie.
Śladem Azteków
Hiszpańscy architekci nie zamierzają zaprojektować farm mających zastąpić tradycyjne rolnictwo, one powinny je wspomagać. Byłyby to miejsca, w których susze i powodzie nie wyrządzą szkód.
Hiszpanie czerpią inspirację z przeszłości. Pływające farmy chinampa, czyli sztuczne wyspy, na których znajdowały się żyzne obszary ukształtowane w małe prostokąty, tworzyli Aztekowie w Meksyku. Miały one wymiary ok. 30 x 2,5 m i znajdowały się przy brzegach jezior, do ich zabezpieczenia używano wikliny oraz różnych drzew pochłaniających wodę, np. wierzby. Pierwsze chinampa powstały około 1150 roku na jeziorze Xochimilco.
Współczesne pływające wyspy rolnicze nazwano Smart Floating Farms – SFF. Można je będzie instalować praktycznie wszędzie, na pełnym morzu, przy brzegach, tam, gdzie jest łatwy dostęp do wody, a gęstość zaludnienia jest największa, jak choćby w Nowym Jorku, Tokio, Sao Paulo, Los Angeles, Sydney. Wielkość pływających modułów może być różna, w zależności od akwenu, na jakim będą zainstalowane, inne na oceanie, jeziorze czy rzece.