Otwierasz gazetę, włączasz radio lub telewizor, a tu reklamy kredytów. Wszyscy zachęcają cię do ich zaciągnięcia, wabiąc wyjątkowo atrakcyjnymi warunkami. Na koniec pada bardzo ogólna informacja o rzeczywistej rocznej stopie oprocentowania. A tak naprawdę nadal nie wiadomo, ile taki kredyt kosztuje. Teraz podanie RSO to zdecydowanie za mało. Nowe przepisy wprowadzają dodatkowe wymagania. A to oznacza, że reklamy emitowane od 18 grudnia powinny je już spełniać.
Oprócz rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania konsument ma otrzymywać cały pakiet szczegółowych informacji zawsze wtedy, gdy kredytodawca podaje koszt uzyskania kredytu. Powinien zatem podać – w sposób jednoznaczny, zrozumiały i widoczny – stopę oprocentowania kredytu wraz z wyodrębnieniem opłat uwzględnianych w całkowitym jego koszcie, całkowitą kwotę kredytu oraz rzeczywistą roczną stopę oprocentowania.
Z nowych przepisów wynika też, że jeśli do zawarcia umowy o kredyt konsumencki, na warunkach określonych w reklamie, niezbędne jest zawarcie umowy dodatkowej (w szczególności umowy ubezpieczenia), a kosztu takiej umowy nie można z góry określić, kredytodawca podaje konsumentowi w sposób jednoznaczny, zrozumiały i widoczny informację o tym obowiązku wraz z rzeczywistą roczną stopą oprocentowania. Wspomniane informacje powinny być podawane na podstawie reprezentatywnego przykładu.
Przy określaniu reprezentatywnego przykładu należy określić warunki umowy o kredyt konsumencki, na których kredytodawca spodziewa się zawrzeć co najmniej dwie trzecie umów danego rodzaju przy uwzględnieniu przez te umowy średniego okresu kredytowania, całkowitej kwoty kredytu i częstotliwości występowania na rynku umów danego rodzaju.
Zobacz: