The Weeknd, czyli Starboy wylądował w Warszawie

Kosmiczną odyseję zaproponował w Warszawie pod szyldem „After Hours Til Dawn Tour” The Weeknd. Sądząc po entuzjazmie fanów to musiał być on, nawet wtedy gdy chował się za maską.

Aktualizacja: 10.08.2023 07:15 Publikacja: 09.08.2023 23:05

The Weeknd,

The Weeknd,

Foto: PAP/PA

Zanim The Weeknd zstąpił z kosmicznych przestworzy na arenę Narodowego symbolicznie podarował sobie cały świat - w pigułce.

Koncert The Weeknd: Srebrzysta Oscara górowała nad płytą Stadionu Narodowego

Scenę zamykała srebrząca się niczym dyskotekowa kula panorama globalnego metropolis, łącząca ikoniczne budynki wielu miast, w tym  drapacze chmur Nowego Jorku, czyli nieformalnej stolicy naszego globu. Z Empire State Building w roli głównej - gdyby nie to, że gwiazdor przejął ją dla siebie.

Czytaj więcej

„The Idol” z The Weeknd prowokuje jak się da

Nad najbardziej oddaloną od sceny częścią wybiegu pysznił się księżyc, pod którym wiły się zakwefione arabskie tancerki w białych kostiumach. Pośrodku zaś płyty górowała srebrzysta Oscara - bo przecież nie Oscar!, wychylony do lotu sexy robot, zaprojektowany przez japońskiego artystę Hajime Sorayama.

W takiej asyście, gdy oczy nadmarionety zaczęły pulsować czerwienią, wyrósł jak spod ziemi The Weeknd, ukryty za srebrną maską. Porównywalny chyba tylko do Midasa, bo każdą piosenkę zamienia w złoto, choć w jego przypadku trzeba raczej mówić o platynowych, i to wielokrotnie, płytach.

Skąpy był jedynie w kwestii telebimów. Tylko po to, by wynagrodzić oddalenie i brak zbliżeń nagłym pojawieniem się blisko fanów w różnych sektorach płyty. Wtedy wywoływał tam totalną histeria, emocje sięgały zenitu, a temperaturę podnosiły także pióropusze ognia wybuchające pośród wieżowców i ponad wybiegiem sceny, a także lasery tnące powietrze. Wyreżyserowanymi kolorami pulsowali też fani, każdy otrzymał bowiem zdalnie sterowaną bransoletkę. Tylko tancerki zachowały nieskazitelną biel kostiumów.

Usłyszeliśmy “Dawn FM”, tytułową kompozycję i uwerturę najnowszej płyty, przypominająca reklamówkę stacji radiowej, która pozwoli wyjść z mroku i cieszyć się życiem wolnym od cierpienia. Przedłużając promocję nowego krążka The Weeknd zaproponował taneczny „Take My Breath” w stylu Diany Ross. W “Sacrifice” o wiele większą role odegrał głos wokalisty operujący w wysokich rejestrach.

Koncert The Weeknd w Warszawie: Jak didżejski set

Koncert przypominał didżejski set, zaś płyta Narodowego stała się największym parkietem w Warszawie, gdzie rytm dyktowały remiksy – najczęściej Swedish House Mafia. Mieliśmy też paradę hitów znanych z duetów The Weeknda – m.in. z Gesaffelstein (“Lost in the Fire”).

Czytaj więcej

Depeche Mode i radość dziesiątek tysięcy fanów

Mający mocną, jeśli nie najmocniejszą pozycję we współczesnym showbiznesie wokalista nie bał się też wykonywać przebojów swoich wielkich rywali bądź przyjaciół. Usłyszeliśmy „Hurricane” Kanye Westa, “Crew Love” Drake’a, a także “Another One of Me” Diddy’ego, co jest sporą sztuką, ponieważ sam autor tej piosenki nie wydał. Dopiero przed „Faith” The Weeknd zdjął maskę, którą oddaję hołd zmarłemu raperowi FM Doom.

Nie mogło zabraknąć spokojniejszego motywu „Die For You” i śpiewanego oraz rapowanego na zmianę „Starboy”, który na Spotify ma już kosmiczną liczbę odtworzeni – 2,6 miliardy!

The Weeknd miał też na zawołanie niezwykłą baterię świateł, którą oślepił, nomen omen, i oszołomił podczas „Blinding Lights”. Przyspieszony rytm jeszcze raz odświeżył dyskotekową muzykę lat 80-tych i jej syntezatory w odsłonie, która dla najmłodszych fanów jest hitem współczesności, choć przypomina Michaela Jacksona, new romantic, a nawet italo disco. Basy najpierw masowały ciała fanów, a potem wręcz ogłuszały. To był bodaj najbardziej ogłuszający koncert w Polsce.

Na bis usłyszeliśmy kolejny cover – „Creepin'” Metro Boomin, „Popular” tria The Weeknd, Playboi Carti & Madonna, a tym którym było mało – musiały starczyć już naprawdę ostatnie przeboje „In Your Eyes” i „Moth to a Flame”, ponownie w remiksie Swedish House Mafia.

Warto dodać, że zanim rozpoczął się show Starboya młodzi fani wysłuchali „Welcome To the Machine”, odkrytego w wykopaliskach rockowego dinozaura Pink Floyd.

Zanim The Weeknd zstąpił z kosmicznych przestworzy na arenę Narodowego symbolicznie podarował sobie cały świat - w pigułce.

Koncert The Weeknd: Srebrzysta Oscara górowała nad płytą Stadionu Narodowego

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Muzyka popularna
Bilety na koncerty Billie Eilish już w sprzedaży
Muzyka popularna
Wrocław chce pobić gitarowy rekord świata
Muzyka popularna
"Putin chce zniszczyć naszą niepodległość". Lider ukraińskiego rocka w Warszawie
Muzyka popularna
Tournee Stonesów. Minimum 800 dolarów za obejrzenie Jaggera z pierwszych rzędów
Muzyka popularna
Pośmiertne spotkanie Floydów. Wkrótce album Gilmoura. Już jest singiel
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił