"Tygodnik" zaapelował do czytelników o pomoc tydzień temu w związku ze złą sytuacją finansową pisma, co - jak poinformowała redakcja w najnowszym wydaniu - przyniosło efekty. - Na konto Fundacji Tygodnika Powszechnego zaczęły napływać darowizny, zarysowały się perspektywy innych form pomocy. Do ustabilizowania kryzysowej sytuacji jeszcze daleko, ale po upływie tygodnia od publikacji naszego apelu o przyszłości możemy myśleć z optymizmem. Serdecznie dziękujemy - napisał ksiądz Adam Boniecki, redaktor naczelny „Tygodnika” we wstępie do najnowszego numeru.
Problemem "Tygodnika" jest nie tylko spadek sprzedaży wpływów z reklam, który dotyka prasę w związku ze spowolnieniem gospodarczym. Jak tłumaczył Presserwisowi w ubiegłym tygodniu Jacek Ślusarczyk, prezes spółki Tygodnik Powszechny, większość przychodów spółki pochodzi ze sprzedaży egzemplarzowej i prenumeraty.
- Nie byliśmy w stanie zrealizować założeń budżetu, dlatego zdecydowaliśmy się na taki apel w sytuacji, gdy nie jest jeszcze za późno – mówił Ślusarczyk.Wojciech Kostrzewa, prezes Grupy ITI, do której należy większościowy pakiet udziałów w "Tygodniku" przyznaje "Rz", że tytuł jest nierentowny.
- Przejęliśmy "Tygodnik Powszechny" w najcięższym momencie tego pisma. Naszym celem jest, by nierentowny obecnie tytuł był samowystarczalny, na co była szansa już pod koniec ubiegłego roku. Utrudnia to jednak obecna sytuacja na rynku prasowym: pierwszy kwartał był dla rynku prasy niepomyślny - mówi. Zapewnia jednak, że ITI nie wycofa się z "Tygodnika Powszechnego". - Nawet o tym nie myślimy - mówi Wojciech Kostrzewa.
Medialno-rozrywkowy holding ITI, do którego należy m.in. TVN, Multikino, Wydawnictwo Pascal czy klub sportowy Legia, zainwestował w 49 proc. udziałów "Tygodnika Powszechnego" w kwietniu 2007 roku. W czerwcu 2008 roku zwiększyła udziały do 53 proc. (pozostałe udziały należą do Fundacji "Tygodnik Powszechny").