Oznaczałoby to, że TP nie dotrzymała prognoz, które przewidywały, że jej obroty mogą zmniejszyć się w 2011 roku maksymalnie o 4,5 proc. (czyli do około 15 mld zł). Jest jednak jedno ale: zarząd TP przygotował założenia na ubiegły rok zastrzegając, że nie obejmują one zdarzeń jednorazowych, w tym np. sprzedaży TP Emitela. Niewykluczone więc, że po uwzględnieniu tej transakcji, prognoza spółki zostanie zrealizowana.
Średnia prognoz biur maklerskich mówi, że telekomunikacyjny gigant zamknął rok 14,91 mld zł przychodów. Odnotować miał spadek nawet w zwykle najlepszym bo obejmującym okres świąt IV kwartale: o 6,1 proc. do 3,7 mld zł.
W minionym kwartale TP nadal odczuwała negatywny wpływ tendencji do zastępowania usług telefonii stacjonarnej – mobilnymi. Topniały więc jej przychody z telefonii stacjonarnej i poddane presji konkurencji ze strony operatorów komórkowych wpływy z usługi dostępu do Internetu.
Analitycy przewidują jednak, że niewielkie wzrosty odnotował w IV kw. również mobilny operator z grupy TP – Orange.
Zdaniem Waldemara Stachowiaka, analityka Ipopema Securities niski wynik jeśli chodzi o przyłączenia nowych klientów kontraktowych w Orange ma także swoje plusy. Oznacza bowiem, że sieć nie musiała subsydiować dużej liczby aparatów, co jest dobrą wiadomością biorąc pod uwagę że w przeliczeniu na złote ich koszt był bardzo wysoki (w tym czasie polska waluta była wyjątkowo słaba).