Dobitnie podkreśla to fakt, że francuski Netflix... nie oferuje nawet swojego flagowego produktu, jakim jest serial political fiction „House of cards". A to dlatego, że już dawno sprzedał prawa do jego pokazywania na tym rynku Canal+.
Uprzedzając oczekiwany od dawna ruch Netfliksa, Canal+ uruchomił też na francuskim rynku swój własny internetowy serwis wideo CanalPlay, a tradycyjni operatorzy (jak kablówka Numericable) zapobiegawczo zaczęli oferować klientom w ramach powykupywanych pakietów usług darmowy dostęp do biblioteki seriali (mocnej strony oferty Netliksa w USA).
Netflix nie jest jak na francuską kieszeń drogi: najtańsza jego wersja kosztuje miesięcznie 7,99 euro, a najdroższa, umożliwiająca równoległe streamingowanie kilku materiałów oraz oglądanie materiałów w rozdzielczości 4K – prawie 12 euro.
Problemem Netfliksa we Francji jest też to, że nie wprowadzili go do swoich dekoderów najwięksi operatorzy telekomunikacyjni dostarczający do domu internet. Tylko Bouygues Telecom ma to zrobić. Tymczasem Francuzi z zasady oglądają materiały wideo (także te dostarczane im przez internet ) z poziomu dekodera.
Jak prognozowali analitycy CitiResearch w chwili, gdy Netflix ogłosił swoje plany „europejskiej ekspansji", w 2015 r. na francuskim rynku serwis powinien mieć 900 tys. subskrybentów, a w 2020 roku: 4,5 mln.