Po dwóch pandemicznych latach targi Gamescom wracają w tradycyjnej, stacjonarnej formie. Odbędą się w dniach 24–28 sierpnia. Są okazją do pokazania swoich produkcji i planów oraz nawiązania relacji biznesowych.
Czytaj więcej
Popyt na cyfrową rozrywkę w wyniku spowolnienia gospodarczego znacząco nie spadnie, ale gracze będą jeszcze bardziej wybredni.
Szykują się rekordy
Branża nie kryje radości z powodu powrotu możliwości spotkań na żywo. – Wydarzenia stacjonarne dostarczają natychmiastowej, głośnej informacji zwrotnej. Właśnie tego brakowało podczas pandemii. Możesz do woli analizować ruch w sieci i kliknięcia, ale nie ma to jak widok tłumów ustawiających się na stoiskach, aby uzyskać dostęp do swoich ulubionych gier. To o wiele lepsza interakcja, która przypomina nam, że jesteśmy częścią branży rozrywkowej – podkreśla Scott Millard, prezes Feardemic.
Marcin Jaśkiewicz, prezes studia Simteract, uważa, że tegoroczna edycja targów może być rekordowa pod wieloma względami. – Pod kątem biznesowym dobrym wyznacznikiem są popularne aplikacje wspierające umawianie spotkań. Na najpopularniejszej znaleźć można teraz niemal 2000 aktywnych przedstawicieli z prawie 1500 firm. A pod kątem graczy uczestników będzie nawet kilkaset razy więcej – szacuje. Dodaje, że stacjonarne wydarzenia dają zdecydowanie więcej emocji zarówno producentom gier, jak i graczom. A to później procentuje nawiązywaniem współpracy i nowymi projektami.
– Wydarzenia online mają swoje wielkie plusy: jak stosunkowo niskie wymagania budżetowe czy globalny dostęp do graczy. Ale niemal półmilionowy Gamescom obrazuje, jak wielki jest rynek gier i pobudza wyobraźnię jak żadne wydarzenie online – podsumowuje Jaśkiewicz.