Przed pandemią Dot McCarthy powiększała swój dochód z farmy Cronkshaw Fold Farm goszcząc wesela czy turystów chcących się czegoś nauczyć o kozach. Jednak restrykcje związane z ograniczaniem transmisji koronawirusa sprawiły, że to źródło dochodu wyschło. 32-letnia farmerka nie straciła jednak poczucia humoru i w kwietniu 2020 roku założyła dla żartu stronę internetową, na której umieściła propozycję wypożyczania kóz na wideospotkania online za skromne 5 funtów.
Żart okazał się odpowiadać na potrzeby ludzi, bo już następnego ranka Dot McCarthy miała 200 e-maili z prośbą o udostępnienie kóz podczas spotkań w aplikacji Zoom. Od tej pory jej kozy regularnie uczestniczą w wideospotkaniach z ludźmi z całego świata. McCarthy nie przemęcza swoich zwierząt – każde spotkanie trwa 5 minut, czyli kosztuje funt za minutę. Klienci często jednak przekazują więcej niż wskazana cena, a są też tacy, którzy nie wyobrażają sobie życia bez kóz. Jedna z rodzin rezerwuje spotkania z kozą o imieniu Margaret w każdą niedzielę.
- Nazywają ją Marg i jest już częścią rodziny. Uwielbiają nowinki o niej – od jej pierwszej gorącej randki aż po wieść, że jest w ciąży – opowiadała farmerka dziennikarzom BBC.
Rolniczka i jej pracownicy mieli pewne problemy z nadążeniem za liczbą połączeń, ale sukces kóz na Zoomie sprawił, że McCarthy nie musiała zwalniać pracowników i może nadal pozwolić sobie na zatrudnianie dwóch osób na pełnym etacie. Wpływy z kozich wideospotkań nie są jednak tylko przeznaczane na wynagrodzenia – zarobione już 50 tysięcy funtów przeznaczane jest też na inwestycję w energię odnawialną w celu zmniejszenia śladu węglowego farmy. Farmerka szczerze wyznała też, że rozmowy telefoniczne są zdecydowanie przyjemniejsze od sprzedaży obornika, którą rozpoczęła równolegle, by bardziej zwiększyć dochody.