Projekt trafił już do marszałka Sejmu, a prace nad jego uchwaleniem mają się rozpocząć na styczniowych posiedzeniach izby. Przewiduje zwiększenie do siedmiu liczby członków KRRiT. Trzy wskazywałby Sejm, dwie Senat i dwie prezydent. Kandydaci do Rady musieliby otrzymać najpierw rekomendację co najmniej dwóch ogólnopolskich stowarzyszeń twórczych (w tym dziennikarskiego) lub uczelni akademickiej.
KRRiT w nowym kształcie nie będzie się już zajmować koncesjami. Odda te uprawnienia Urzędowi Komunikacji Elektronicznej. – Zasady przyznawania koncesji zostają bez zmian – zapewnia „Rz” Iwona Śledzińska-Katarasińska, posłanka PO. – Tylko sam proces będzie się odbywał gdzie indziej. Projekt Platformy zakłada też odchudzenie biura Rady (likwidacja większości ze 156 etatów) oraz zmniejszenie pensji jej członków. – Uważamy, że połowa wynagrodzenia podsekretarza stanu wystarczy – mówi Śledzińska-Katarasińska.
Jednym z głównych zadań nowej KRRiT będzie rozpisanie konkursów na nowe zarządy i rady nadzorcze mediów publicznych. – Te ciała też będą zmniejszone – dodaje posłanka PO. – W lokalnych spółkach będą zarządy jednoosobowe,a w TVP i Polskim Radiu maksymalnie do trzech osób.– Platformie chodzi głównie o władztwo nad mediami publicznymi, szkoda – mówi Jarosław Sellin, członek KRRiT w latach 1999 – 2005. Zastrzega jednak, że na razie szczegóły zna tylko z relacji medialnych.
– Ten projekt zmienia Radę w coś w rodzaju rady programowej mediów publicznych, a przecież rynek to także nadawcy prywatni i społeczni – dodaje Sellin. Jego zdaniem przekazanie spraw koncesyjnych do UKE to dobry pomysł, ale wiążący się z niebezpieczeństwem. – Prezesa urzędu powołuje premier. Oddanie tak ogromnej władzy organowi wprost zależnemu od szefa rządu może wzbudzać podejrzenie upolitycznienia – zauważa Sellin.
PO uważa, że na uchwalenie zmian w ustawie medialnej powinno wystarczyć sześć tygodni, byłyby więc przyjęte w lutym przyszłego roku. Wtedy ustawę musi podpisać prezydent. – Nie wiem, jak się do niej odniesie – mówi Śledzińska-Katarasińska.