Gazeta twierdzi, że dziennikarz podpisał z telewizją dwie umowy: kontrakt gwiazdorski (70 tys. zł miesięcznie) i umowę na produkcję programu, która gwarantuje mu kolejne dochody.
– Artykuł jest pełen kompromitujących bzdur i ewidentnych kłamstw – odpierał te zarzuty Tomasz Lis w Radiu TOK FM. – Kontrakt gwiazdorski: kłamstwo, dwie umowy z TVP: kłamstwo, to że dali mi trzy razy tyle co TVN: bzdura.
„Dziennik” zarzucił prezesowi TVP Andrzejowi Urbańskiemu nie tylko nadmierną hojność dla Lisa, ale też zaniedbanie interesu firmy – zlecenie Lisowi produkcji 80 odcinków programu bez względu na ich oglądalność.Lis ujawnił jednak, że w kontrakcie z TVP jest zapis na temat wymaganej oglądalności. Ma ona być większa niż jakiegokolwiek innego politycznego programu publicystycznego w Polsce (średnia oglądalność takich audycji to ok. 2,5 mln – red.). – I jeśli spadnę poniżej, to TVP może umowę rozwiązać – mówi Lis.
Telewizja zdementowała rewelacje „Dziennika”. Według informacji „Rz” kontrakt Lisa z TVP nie jest wyższy od tzw. kontraktów gwiazdorskich na Woronicza (40 – 50 tys. zł miesięcznie).