– Przyszłość należy do mobilnego Internetu, a nie serwisów społecznościowych, a Polska i Europa Środkowa są bardzo obiecującym rynkiem – mówił wczoraj w Krakowie Sergey Brin pełniący funkcję prezesa do spraw technologii.
Brin otwarcie krytykował mnożące się w sieci serwisy społecznościowe. – Mamy do czynienia z efektem kuli śnieżnej, ale w negatywnym sensie. Wszyscy zaczęli się interesować tym segmentem rynku i nagle mamy setki podobnych portali. Nie tędy droga – stwierdził.
Miliarder zdementował pogłoski, jakoby jego firma chciała przejąć Yahoo!, innego giganta branży internetowej. – Oczywiście, umowa z nami pozwoli im podreperować finanse. Jednak to, że im pomagamy, bo są jednym z naszych największych klientów, nie oznacza, że chcemy ich przejmować – stwierdził Sergey Brin.
Brin zjawił się w Polsce, by z bliska przyjrzeć się pracy trzech biur koncernu w Krakowie, Warszawie i Wrocławiu. – Nie planujemy kolejnych inwestycji w waszym kraju. Tak silną reprezentację w Europie poza Polską mamy tylko w Niemczech – stwierdził.
Brin jest jednym z najbogatszych 30-latków świata. Jego majątek wycenia się na 18,5 mld dolarów. Wie, jak je wydawać. Niedawno zarezerwował sobie wart 5 mln dol. lot w kosmos w pierwszym prywatnym wahadłowcu kosmicznym, który wystartuje w 2011 roku.