Choć jeszcze w lutym analitycy ZenithOptimedia spodziewali się symbolicznego wzrostu rynku reklamowego w tym roku (o 0,2 proc.), najnowsze szacunki są już mniej optymistyczne. Według nich rynek reklamy skurczy się o 0,7 proc., do 7,7 mld zł. Prognoza została przygotowana przy założeniu, że tempo PKB i konsumpcji wyniesie w tym roku 1 – 1,5 proc.
Jakub Potrzebowski, prezes ZenithOptimedia Group Polska, nie wyklucza, że to nieostatnia korekta prognoz i że tegoroczny spadek jeszcze się pogłębi. Choć nikt oficjalnie nie podaje takich prognoz, niektórzy eksperci twierdzą, że możliwe jest nawet dwucyfrowe tąpnięcie rynku reklamy. – Obecnie zleceniodawcy skłaniają się ku większym oszczędnościom, aby móc sobie pozwolić na zwiększenie wydatków na reklamę w 2011 roku, poprzedzającym mistrzostwa Euro 2012. To będzie pierwszy rok, kiedy wydatki we wszystkich kategoriach mediów zaczną rosnąć – mówi Potrzebowski.
Według najnowszej prognozy w 2011 roku rynek reklamy urośnie już o 9,2 proc., do 8,76 mld zł. W przyszłym roku eksperci oczekują małego wzrostu – ich zdaniem w 2010 roku wydatki na reklamę zwiększą się o 4,2 proc., do 8 mld zł. – Na tle krajów sąsiednich Polska wciąż wypada bardzo dobrze – jest dużym rynkiem, a spadek na rynku reklamy, jaki prognozujemy, jest wciąż bardzo mały. Na Ukrainie i Węgrzech sytuacja jest gorsza, w Czechach też mamy recesję – wylicza Potrzebowski.
Na tegorocznym zastoju stracą jednak w Polsce prawie wszystkie media. Spadną przychody z reklam w radiu, gazetach, magazynach i w przypadku reklamy zewnętrznej. W dobrej sytuacji znajdą się natomiast Internet, którego wpływy z reklam urosną aż o 23,1 proc., oraz kino, które ma szansę zwiększyć wpływy reklamowe o 17,5 proc. Śladowy wzrost odnotuje też rynek telewizyjny. – Wzrost wydatków na reklamę kinową to efekt ciekawej oferty kinowej na ten rok, ale patrzymy też wciąż na sprzedaż biletów, która utrzymuje się na dobrym poziomie. Widać, że ludzie w czasie spowolnienia wciąż chodzą do kina, żeby zapomnieć o problemach – mówi Jakub Potrzebowski.
Według niego jako pierwsze wydatki zaczną zwiększać na reklamę producenci FMCG i farmaceutyków, promować będą się też mimo kryzysu usługi finansowe. – Ciekaw jestem, co będzie się działo z branżą samochodową i czy państwo podejmie jakieś działania mające wesprzeć ten sektor. Reklamować będą się też firmy telekomunikacyjne. Wiele zależy od tego, czy Era zdecyduje się na zmianę nazwy, o czym często się mówi – dodaje Potrzebowski.