Z naszych wyliczeń wynika, że małe kina odbijają powoli rynek multipleksom. Co pan na to?
Tomasz Jagiełło:
Z perspektywy Heliosa takiej tendencji nie widać. Tam, gdzie otwieramy kolejne kino, lokalny przedsiębiorca z tradycyjnym kinem zwykle wywiesza kartkę, że kończy działalność. Tak zdarzyło się dopiero co w Grudziądzu. Inaczej jest w przypadku kin, które prowadzone są przez domy kultury: tu możliwość manewru jest większa. Sala kinowa może pełnić też inne funkcje i np. tradycyjne kino w Bełchatowie, gdzie właśnie otworzyliśmy multipleks – walczy. Podobnie jest w Kędzierzynie.
To jak pan interpretuje spadek łącznych udziałów Cinema City, Heliosa i Multikina w rynku biletów kinowych po trzech kwartałach? Widać go w zestawieniu z danymi Boxoffice.pl.
Dane Boxoffice.pl, które są zestawieniem informacji od dystrybutorów z jakiegoś powodu, pewnie z różnych przyczyn, rozjeżdżają się z danymi operatorów kin. Żałuję, że instytucja ta nie funkcjonuje jak kiedyś, gdy dane dystrybutorów były konfrontowane z naszymi i w ręce analityków trafiały miarodajne informacje.