Ich zdaniem nie przyczynią się one do przywrócenia konkurencyjności na rynku wyszukiwarek internetowych. - Jeśli Google nie przedstawi szybko diametralnie poprawionych propozycji, zaapelujemy do KE, aby użyła wszystkich swoich uprawnień, w tym bezzwłocznego wydania Deklaracji Sprzeciwu, wraz z towarzyszącymi temu skutecznymi środkami naprawczymi – podał prof. dr Hubert Burda, prezydent niemieckiego stowarzyszenia wydawców czasopism VDZ.

KE od ponad dwóch lat, m.in. na wniosek wydawców prasy, bada czy koncern nie wykorzystywał swojej dominującej pozycji na rynku wyszukiwarek. W toku wciągającego się postępowania Google zaproponował Komisji że wprowadzi kilka nowych rozwiązań, które zdaniem koncernu zniwelują szkodliwe zjawiska wytykane mu przez skarżące się na niego firmy. Zobowiązał się na przykład do znakowania w wynikach wyszukiwania własnych, preferowanych linków do swoich stron internetowych. Ma także zaoferować operatorom stron internetowych możliwość ich blokowania przed dostępem Google.

Komisja Europejska poprosiła firmy i organizacje, które zaskarżyły do niej mechanizmy Google o przetestowanie zaproponowanych przez koncern nowych rozwiązań do 27 czerwca. Ich opinia będzie wzięta pod uwagę przy podejmowaniu ostatecznej decyzji o przyjęciu lub odrzuceniu propozycji Google. Wśród „testerów" byli właśnie m.in. wydawcy, którym w ogóle nie odpowiadają zaproponowane przez koncern ustępstwa. - Jako minimalny wymóg, Google musi podporządkować wszystkie serwisy, w tym własne, dokładnie takim samym standardom, stosując te same zasady przeglądania, indeksacji, pozycjonowania, pokazywania wyników i stosowania algorytmów kar. Google nie wolno, bez uzyskania wcześniejszej zgody, używać zasobów stron trzecich, za wyjątkiem przypadków niezbędnych dla celów nawigacji w wyszukiwaniu horyzontalnym – komentuje w komunikacie wydawców Helmut Heinen, prezydent federacji niemieckich wydawców gazet BDZV.

Zdaniem wydawnictw oznaczanie linków własnych Googla w wynikach wyszukiwania „wyrabiałoby u konsumentów przekonanie, że są to w jakiś sposób wyniki specjalnie dostosowane do ich zainteresowań i zapytań wpisanych do wyszukiwarki, co spowodowałoby jeszcze większe szkody w dziedzinie konkurencji". A możliwość blokowania stron wydawców przed dostępem Google, nie ich zdaniem żadnym rozwiązaniem, bo „obecna, super dominująca pozycja Google jest w istocie furtką do Internetu" – podają wydawcy.