Kurs internetowej spółki, kierowanej od zarania przez Marka Zuckerberga, poszybował w górę o ok. 10 proc. w chwilę po tym, jak po godz. 22 naszego czasu ogłosiła ona wyniki finansowe za IV kwartał i cały 2013 rok. Wypadły lepiej niż oczekiwali analitycy, ale przede wszystkim na plus zaskoczyła branżę struktura przychodów. W czwartym kwartale 53 proc. reklamowych przychodów Facebooka pochodziło już z reklam kierowanych do użytkowników mobilnych. A to nienadążanie portalu za zmianami polegającymi na ucieczce użytkowników sprzed komputerów do smartfonów było największą obawą analityków i inwestorów.
- Jeśli rok 2012 można określić rokiem, w którym przekształciliśmy nasze produkty w produkty o charakterze mobilnym, ubiegły rok był rokiem przejścia na mobilną ścieżkę całej naszej firmy – ogłosił w jednym z pierwszych zdań wypowiedzianych podczas konferencji z analitykami Zuckerberg, pieszczotliwie zwany przez amerykańskie media „Zuckiem".
Najnowsze wyniki internetowego giganta pokazały, że chwilowo nie należy się o niego martwić. Całoroczne przychody Facebooka sięgnęły 7,87 mld dol. To o prawie 55 proc. więcej niż w 2012 roku. Zysk operacyjny sięgnął 2,8 mld dol. (przy 538 mln dol. rok wcześniej), a wynik netto wynosił 1,5 mld dol. (przy 53 mln dol. rok wcześniej). Na koniec 2013 roku Facebook miał 1,23 mld użytkowników miesięcznie, tj. o 16 proc. więcej niż przed rokiem. Z tego gros – 945 mln - logowało się na portalu z komórek (to o prawie 40 proc. więcej niż rok wcześniej).
W samym czwartym kwartale przychody sięgnęły 2,59 mld dol., czyli rok do roku zwiększyły się o 63 proc. W tym większość: 2,34 mld dol., stanowiły przychody z reklam. I tu nastąpił nagrodzony przez inwestorów przełom: 53 proc. tych przychodów pochodziło z reklamy mobilnej. To ogromny skok: rok wcześniej w tym samym czasie analogiczny odsetek wynosił 23 proc.
Najbardziej newralgiczną informacją, jakiej – prócz mobilnych wpływów portalu – oczekiwali analitycy i inwestorzy, było to, czy firma wciąż obserwuje zasygnalizowany ostatnim razem odpływ nastoletnich użytkowników. Powtarzające się doniesienia tego typu zapewne oznaczałyby w dłuższej perspektywie powolne obumieranie portalu. Po ich ogłoszeniu po raz pierwszy negatywnie odbiły się na kursie spółki. Zapewne dlatego na wczorajszej konferencji towarzyszącej ogłaszaniu wyników, David Ebersman, dyrektor finansowy Facebooka, skwitował pytanie o nastoletnich facebookowiczów krótkim: nie ma na ten temat nowych danych.