Piraci osłabiają polską gospodarkę

W 2018 roku pirackie serwisy wideo w sieci mogą osłabić PKB Polski nawet o 6 mld zł - straszy branża

Publikacja: 17.04.2014 02:15

Piraci osłabiają polską gospodarkę

Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek Dominik Pisarek

W ubiegłym roku same tylko pirackie wersje filmów odtworzone zostały w sieci 400-500 mln razy. – To dwunastokrotność liczby biletów do kin sprzedanych w tym samym czasie – mówił Piotr Baranowski, partner w PwC. Portale oferujące nielegalne wideo w sieci obniżyło polskie PKB o 500-700 mln zł. - Nasz raport dotyczy wyłącznie piractwa materiałów wideo w Internecie. Mówiąc o skali całego piractwa internetowego musielibyśmy mówić o znacznie szerszej skali zjawisku – podkreślała Teresa Wierzbowska, prezes zrzeszającego operatorów i nadawców telewizyjnych Stowarzyszenia Dystrybutorów Programów Telewizyjnych Sygnał. To dla tej organizacji PwC przygotowało analizę wpływu piractwa wideo na polską gospodarkę. – Są dwa kanały, poprzez które Polska gospodarka traci na piractwie: po pierwsze tracimy, gdy ludzie nie płacą za treści legalne, po drugie: gdy płacą, ale za treści pirackie. W tym drugim przypadku tracimy, bo większość wydanych na pirackie treści pieniędzy nie trafia do Polski, ale zagranicę – mówił prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC. Z raportu wynika, że gdyby piractwo udało się zlikwidować, mogłoby powstać dodatkowych 6 tys-6,5 tys. miejsc pracy.

Polska w czołówce piratów

Jak dodaje, powodowany przez pirackie serwisy wideo w sieci ubytek PKB na poziomie 500-700 mln zł (w tym straty Skarbu Państwa sięgające 170-250 mln zł) to dla sektora poważne kwoty, ale zaledwie znikoma część PKB. – To się jednak niestety zmieni. To, co jest bardzo ważne, to ogromna dynamika tych wpływów – zauważał  prof. Orłowski. Według szacunków PwC, przy założeniu, że piractwo będzie rosnąc w umiarkowanym tempie, w 2018 roku straty gospodarcze z jego powodu sięgnęłyby 1,8 mld zł. Pesymistyczny scenariusz zakłada jednak znacznie wyższą liczbę, bo aż 6,1 mld zł. - W tym przypadku mówilibyśmy już o liczbach do gospodarki znaczących –0,3 proc. PKB to dużo – zauważał prof. Orłowski.

Z takimi wynikami Polska wysoko plasuje się w niechlubnej światowej i europejskiej czołówce pirackich zagłębi.  Z analizy PwC wynika, że w 2013 r. na jednego polskiego internautę przypadało odtworzenie 17,6 filmów z nielegalnych źródeł, podczas gdy dla wybranych krajów Europy Zachodniej było to 11,7. – Polacy znaleźli się na drugim miejscu wśród najchętniej ściągających nielegalną wersję drugiego sezonu „House of Cards", a najnowszy sezon „Gry o Tron" w ciągu 12 godzin od premiery ściągnięto tu 1 mln razy – wyliczał Piotr Baranowski, partner w PwC.

Potrzeba jest zmiana prawa i koordynator

Branża jest zgodna co do tego, że żeby problem zniwelować, trzeba po pierwsze Polaków porządnie wyedukować. - Z naszych badań wynika, że jeśli ktoś za jakąś usługę w sieci płaci, jest święcie przekonany, że jest ona legalna – mówił dr Dominik Batorski, socjolog Internetu z Uniwersytetu Warszawskiego. Zdaniem branży po stronie rządowej w Polsce brakuje też koordynatora odpowiedzialnego za ochronę własności intelektualnej.

Przydałoby się też lepiej przystające do obecnej sytuacji prawo. - Myślę, że należałoby stworzyć przepisy dotyczące prawa autorskiego  od nowa i od początku, czyniąc z kwestii Internetu punkt wyjścia - mówiła Iwona Śledzińska-Katarasińska, przewodnicząca sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, mówiąc też, że choć najłatwiej jest dziś na rynku ukarać za korzystanie z pirackich treści ich użytkowników, lepiej byłoby karać te osoby, które te treści tam udostępniają.

Zdaniem Piotra Żuchowskiego, sekretarza stanu Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, problem może rozwiązać dyrektywa porządkująca prawa autorskie w Europie. - Na poziomie europejskim trwa teraz rewizja ustawodawstwa dotyczącego prawa autorskiego - przypominał.  Branża nie chce jednak czekać na dyrektywę. Agnieszka Odorowicz, prezes Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, problem można rozwiązać dużo szybciej, jeśli w domy mediowe umówią się z reklamodawcami, że koniec z reklamami w takich serwisach, a firmy telekomunikacyjne przestaną pośredniczyć w pobieraniu opłat  od widzów. przez pirackie serwisy. – Żaden operator nie weźmie na siebie jednak roli policjanta, który będzie sam określał , które płatności należy blokować - zauważał Dominik Libicki, prezes Cyfrowego Polsatu, do którego należy serwis Ipla.

Piractwo lekiem na frustrację?

Jego zdaniem trudno będzie też przekonywać internautów do korzystania z legalnych serwisów wideo online ofertą filmowych i serialowych nowości, co – zdaniem niektórych – rozwiązałoby problem piractwa, bo operatorzy serwisów wideo w sieci po prostu nie mają takiej możliwości. -  Jak stworzyć atrakcyjną dla odbiorcy legalną alternatywę, jeśli pirackie serwisy nieponoszące kosztów  licencji i niepłacące podatków, mają koszty sięgające ok. 10 proc. naszych? – pytał. Wojciech Kostrzewa, prezes Grupy ITI, która kontroluje TVN (właściciel TVN Playera) kontynuował ten wątek: - Część społeczeństwa oczekuje, że w takiej sytuacji to my zapłacimy za nowy sezon „House of Cards"  po to, żeby potem można było go udostępniać za darmo – zauważał.Obecna sytuacja zniechęca nadawców do inwestowania w drogie nowości serialowe z Zachodu. Jak tłumaczył Juliusz Braun, prezes TVP, oglądalność kupionego przez TVP serialu "Homeland" była tak słaba, że kolejnego takiego zakupu już nie będzie. Jego zdaniem zainteresowani ta produkcją widzowie dawno obejrzeli ją nielegalnie w sieci.

Dr. Dominik Batorski zauważał, że istnieje w Polsce przyzwolenie na to, by piractwo kwitło, bo w ten sposób uspokajane są nastroje młodych internautów borykających się z bezrobociem i brakiem perspektyw. -  Jeśli Pana diagnoza jest prawdziwa, to to jest przerażające – skwitował Libicki.

W ubiegłym roku same tylko pirackie wersje filmów odtworzone zostały w sieci 400-500 mln razy. – To dwunastokrotność liczby biletów do kin sprzedanych w tym samym czasie – mówił Piotr Baranowski, partner w PwC. Portale oferujące nielegalne wideo w sieci obniżyło polskie PKB o 500-700 mln zł. - Nasz raport dotyczy wyłącznie piractwa materiałów wideo w Internecie. Mówiąc o skali całego piractwa internetowego musielibyśmy mówić o znacznie szerszej skali zjawisku – podkreślała Teresa Wierzbowska, prezes zrzeszającego operatorów i nadawców telewizyjnych Stowarzyszenia Dystrybutorów Programów Telewizyjnych Sygnał. To dla tej organizacji PwC przygotowało analizę wpływu piractwa wideo na polską gospodarkę. – Są dwa kanały, poprzez które Polska gospodarka traci na piractwie: po pierwsze tracimy, gdy ludzie nie płacą za treści legalne, po drugie: gdy płacą, ale za treści pirackie. W tym drugim przypadku tracimy, bo większość wydanych na pirackie treści pieniędzy nie trafia do Polski, ale zagranicę – mówił prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC. Z raportu wynika, że gdyby piractwo udało się zlikwidować, mogłoby powstać dodatkowych 6 tys-6,5 tys. miejsc pracy.

Media
Donald Tusk ucisza burzę wokół TVN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Media
Awaria Facebooka. Użytkownicy na całym świecie mieli kłopoty z dostępem
Media
Nieznany fakt uderzył w Cyfrowy Polsat. Akcje mocno traciły
Media
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Media
Gigantyczne przejęcie na Madison Avenue. Powstaje nowy lider rynku reklamy na świecie