Z danych Associação Nacional de Jornais (ANJ), brazylijskiego odpowiednika naszego Związku Kontroli Dystrybucji Prasy przeprowadzonych wspólnie z firmą badawczą Datafolha wynika, że 80 proc. czytelników gazet uważa czytanie ich na papierze znacznie bardziej przyjemne niż na ekranie. Jeśli chcą zrobić sobie kopię ciekawego tekstu, zazwyczaj zachowują ją jednak już w wersji elektronicznej – tak deklaruje 48 proc. badanych, podczas gdy niewiele mniej, bo 46 proc. wciąż drukuje interesujące ich materiały z gazet.
Ogromna Brazylia ma trzy duże, uważane za ogólnokrajowe gazety. To „Folha de Sao Paulo", "O Globo" z główną siedzibą w Rio de Janeiro oraz "O Estado de Sao Paulo". Nie docierają one do wszystkich zakątków kraju, ale w 80 proc. ludności Brazylii mieszka w miastach, a do głównych kilku aglomeracji wszystkie największe gazety są dostarczane (żeby zdążyć, drogą lotniczą). Według ANJ w 2013 roku najlepiej sprzedającą się w kraju gazetą był tabloid „Super Noticia" wydawany w położonym w południowo-wschodniej części kraju stanie Minas Gerais. Jego średnia sprzedaż wynosiła każdego dnia prawie 302,5 tys. egz. I była o prawie 2 proc. wyższa niż rok wcześniej. Opiniotwórcze dzienniki, podobnie jak w Polsce, odnotowywały jednak w tym czasie spadki sprzedaży, choć niewielkie. „Folha de Sao Paulo" każdego dnia 2013 roku sprzedawała średnio 294, 8 tys. egz. – o niecały 1 proc. mniej niż rok wcześniej. „O Globo" miało sprzedaż na poziomie 267,5 tys. egz. (spadek rok do roku o 3,7 proc.), a „O Estado de Sao Paulo": 234,9 tys. egz. (spadek o 0,15 proc.).
– Wszystkie nasze największe duże gazety mają własne portale. Wszystkie mają też teraz systemy płatnych treści (paywalle) i swoich abonentów. Mamy paywall w „O Globo", mają go też „Folhia" i „Estado" oraz oczywiście „Valor Economico" (ekonomiczny dziennik po połowie należący do wydawcy „O Globo" i „Fohlia"). Wzorem „New York Timesa" mają też jednak w tych systemach specjalne luki, które pozwalają na przeczytanie w określonym czasie części tekstów za darmo. Czytelnicy są bowiem przyzwyczajeni do czytania w Internecie za darmo i nie chcą płacić za te treści, które mogą też znaleźć gdzie indziej – mówi „Rz" Jorge Nobrega, wiceszef Grupy Globo, największej grupy mediowej w Ameryce Południowej (należy do niej nadawca Globo TV, główny nadawca i producent telenowel, w tym, w przeszłości znanej w Polsce „Niewolnicy Isaury", rozgłośnie radiowe oraz szereg tytułów prasowych, w tym, oprócz „O Globo" – drugi największy tygodnik społczno-polityczny w kraju po „Veja" – „Epoca").
Z doświadczenia wydawców wynika, że Brazylijczycy wciąż dość niechętnie czytają prasę na tabletach. - Nie okazały się takim sukcesem, jak się spodziewano. Są badania, które pokazują, że czytanie prasy na tablecie jest dopiero siódmą aktywnością podejmowaną przez właścicieli tych urządzeń – mówi Nobrega. Jego zdaniem nie tłumaczy tego fakt, że tablety są Brazylii stosunkowo drogie (powodem są wysokie podatki i cła oraz mechanizmy chroniące brazylijskich producentów przez zalewem importowanych dóbr). W Brazylii mieszka ponad 200 mln ludzi, z czego - według danych Abinee/IT Data - między 2011 i 2013 rokiem ponad 12 mln kupiło już elektroniczną tabliczkę. IDC Brazylia podało, że w lipcu i sierpniu tego roku sprzedało się ponad 1,2 mln tabletów (96 proc. to urządzenia pracujące w środowisku Android).
Magdalena Lemańska z Sao Paulo