Jak opisuje serwis Variety.com, Dish Network negocjuje przedłużenie kontraktu z Tegna Media (reprezentuje 46 lokalnych stacji nadających na obszarze Phoenix, Denver, Waszyngtonu i Atlanty), DirecTV - z Media General (62 stacje nadające m.in. w San Francisco, Tampa na Florydzie i w Nashville), a należące do AT7T U-verse – z Tribune Media (24 stacje m.in. z Los Angeles, Chicago, Dallas i Houston).
DirecTV i At&T mają deadline'y dziś do północy czasu wschodniego (czyli do 6 rano w czwartek naszego czasu), a Dish Network już wydłużyły czas negocjacji do 7 wieczorem czasu wschodniego (czyli negocjacje powinny się zakończyć o 1 w nocy naszego czasu).
Ostre negocjacje, których fiasko może mocno dotknąć amerykańskich widzów, dotyczą wysokości tzw. opłat za gniazdko czyli stawek płaconych przez operatorów nadawcom w przeliczeniu na jednego odbiorcę. – Trafiły w czas gdy operatorzy coraz bardziej obawiają się skutków „odcinania kabla" i wzmożonej konkurencji ze strony serwisów streamingujących sygnał telewizyjny w Internecie, a nadawcy walczą ze spadkami widowni i rosnącą konkurencją na lokalnych rynkach reklamowych - konkluduje Variety.com.
Gdyby doszło do blacoutu, nie byłoby to pierwszy raz. Negocjacje na linii nadawcy-operatorzy kończą się dla widzów czarnym ekranem na tyle często, że rozwiązania sytuacji poszukuje w USA już nawet FCC (Federalna Komisja ds. Łączności). Jak przypomina Variety.com, w sierpniu FCC interweniowała w negocjacje Dish Network i Sinclair Broadcast Group, kiedy na skutek pata w wydłużających się negocjacjach z oferty operatora zniknęło 129 stacji telewizyjnych. Blackout trwał mniej niż 24 godziny.