Pojęcie „nowy mężczyzna” krąży od prawie pięciu lat w środowiskach kobiecych, pismach dla pań, wśród psychologów, a najbardziej wśród terapeutów – specjalistów od rozwoju wewnętrznego. Najprościej rzecz ujmując, nowy mężczyzna to ten, który nie boi się swojej wrażliwości, odkrywa swoją emocjonalność, nie ucieka przed uczuciami i uczy się z nimi wewnętrznie współpracować. Panie chętnie przyklaskują takiemu modelowi, chcą nawet pomagać nowemu mężczyźnie w tych odkryciach. Panowie dużo mniej. A w ogóle całą sprawę uważa się za mocno przerysowaną, jeszcze niedawno chętnie nadawano jej deprecjonującą etykietkę „new age’owa”.
Nowym mężczyzną bardzo serio zajęli się badacze. W ostatnich dziesięcioleciach mamy bowiem do czynienia z faktycznymi przemianami nie tylko w obrębie kobiecości, ale i męskości. Coraz mniej popularne społecznie stają się stereotypy w rodzaju: „musisz być twardy jak stal” (ten odnosi się do nakazu zdobycia niezależności i pewności siebie), „nie bądź babą” (to z kolei nakaz odróżniania się od wszystkiego, co kobiece).
Pod redakcją socjolog prof. Małgorzaty Fuszary powstała książka, która rejestruje przemiany męskości zachodzące w polskiej kulturze, naukach społecznych, prawie, zmiany obrazu mężczyzny w mediach. Pokazuje też, co wynika z badań nad mężczyznami w dwóch niestereotypowych dla nich rolach: aktywnych ojców sprawujących opiekę na małymi dziećmi i mężczyzn-pracowników w zawodach sfeminizowanych.
Wokół definicji męskości z każdym rokiem narasta kulturowy niepokój. Przed jej przewartościowaniem i tak nie uciekniemy. Do nowego wzoru mężczyzny przystają tzw. cechy miękkie – empatia, opiekuńczość, czułość, wrażliwość. I nic się nie stanie, jeśli nawet ci najbardziej „męscy” panowie dadzą sobie przyzwolenie na trochę tej miękkości. Tym bardziej że przyzwolenie społeczne właśnie w tym kierunku zmierza.