Lwowianka! Lwowianka! Lwowianka!

Polski show-biznes narodził się ponoć (niektórzy uważają, że nie stało się to jeszcze po dziś dzień) w połowie XIX stulecia, a dokładnie – jak chce Dariusz Michalski, autor książki „Powróćmy jak za dawnych lat. Historia polskiej muzyki rozrywkowej 1900 – 1939" (Iskry, Warszawa 2007) – w roku 1858, z chwilą pokazania w Polsce pierwszej paryskiej operetki.

Publikacja: 14.04.2011 01:01

Anda Kitschman (z prawej) w towarzystwie aktorki Teodozji Wandycz i śpiewaka Władysława Ochrynowicza

Anda Kitschman (z prawej) w towarzystwie aktorki Teodozji Wandycz i śpiewaka Władysława Ochrynowicza

Foto: narodowe archiwum cyfrowe

„To wszystko" – pisze Dariusz Michalski – zaczęło się (...) również od wodewilu, uważanego przez wielu za wynalazek typowo warszawski (sic!). Oraz od kawiarni ogródkowych w stołecznej Dolinie Szwajcarskiej. Gwiazdą, jeśli nie królową tych wszystkich przybytków rozrywki (czy raczej instytucji artystycznych) szybko stała się wiedeńsko-krakowsko-lwowsko-warszawska sufrażystka muzyczna Anda Kitschman".

Córka lwowskiego śpiewaka, aktora i reżysera Adolfa Kitschmana i Elżbiety Jakubowskiej, też aktorki i śpiewaczki, urodziła się w 1895 r. w Wiedniu, gdzie ukończyła liceum muzyczne i studiowała w Cesarsko-Królewskiej Akademii Muzycznej. Karierę zaczęła w Warszawie w Teatrze Nowości jako akompaniatorka. W 1916 r. na scenie letniej na Bagateli dyrygowała już orkiestrą podczas wystawiania niemieckiej pantomimy baletowej „Sumurun", którą reżyserował Ryszard Ordyński, główną rolę zaś zagrała w niej... Pola Negri. W tym samym roku niezwykle popularna później – jak ją przezywano – Kiczmanka zadebiutowała jako piosenkarka, śpiewając swój wielki przebój „Pojadę na spacer w Aleje", który następne pokolenia poznają już w innych interpretacjach, choćby Ludwika Sempolińskiego.

Swoje występy w rozrywkowych teatrach Warszawy Anda Kitschman podsumowała po latach: „Mówiono w Warszawie, że mam 15 fachów. Byłam kompozytorką, aktorką, śpiewaczką, akompaniatorką, sama pisałam teksty. Moje piosenki stawały się szlagierami...". A jednak znudziło ją to „piękne, choć zarozumiałe miasto", za mało – jej zdaniem – twórcze i przez Kraków pojechała do Lwowa.

Nad Pełtwią funkcjonowało wówczas, oczywiście poza Teatrem Miejskim, wiele scen efemerycznych, na ogół rozrywkowych właśnie. Jedną z nich był Ul, w którym – cytuję za Dariuszem Michalskim – „w sezonie 1919/1920 występowała gościnnie Hanka Ordonówna". Właśnie Ul z roku 1919 wspominał w ciekawej, lwowskiej książce „W poszukiwaniu siebie..." (Wydawnictwo Lubelskie, 1988) prof. Marian Tyrowicz, znany historyk i pedagog. „O lokalu tym – pisał – słyszałem od starszych braci; wiedziałem, że w 1911 r. założyli go Zbierzchowski i Rentgen z pomocą finansową jakiegoś mecenasa lekkiej muzy. Nie wiem, jak długo on istniał (krótko – przyp. K.M.), ponieważ już w następnym roku powstała druga scenka pod nazwą Wesoła Jama, prowadzona przez niejakiego Rollauera. Tak to w smutnej i niepewnej atmosferze oblężenia miasta odżył Ul. Scenę i widownię – obie małe – oświetlały tylko świece. Wszystkie siedzenia, może w sumie na 100 osób, były zajęte przeważnie przez publiczność umundurowaną. Program był faktycznie na poziomie: piosenki, recytacje, kuplety o zacięciu satyrycznym; pamiętam wykonanie przez nieznaną mi piosenkarkę znanej w tym czasie warszawskiej melodii: »Pojadę na gumach w Aleje...«. Akompaniowała na fortepianie Anda Kitschman, bardzo popularna kiedyś aktorka i śpiewaczka, a w owych latach już głównie tylko akompaniatorka w kabaretach".

Z pewnością należy się sprostowanie, a przynajmniej komentarz. W 1919 r. Anda Kitschman miała 24 lata i naprawdę właśnie wtedy była u szczytu popularności. Kim była tajemnicza piosenkarka, której występ wspominał profesor Tyrowicz? Czyżby to była Ordonka? Niewykluczone, startowała przecież dopiero do kariery. Czy jednak śpiewała o tym, że „pojedzie na spacer w Aleje, dorożką na gumach first class"? A może jednak Kiczmanka nie tylko akompaniowała?

We Lwowie Anda Kitschman zajęła się m.in. stroną muzyczną teatrzyku Semafor, prowadziła teatr żołnierski, pracowała też w miejscowej propagandzie, jak również – wzorem ojca – zainteresowała się lwowskim folklorem, wydając zbiór „60 wesołych lwowskich piosenek ludowych". Sama też pisała piosenki, w tym tak ważne dla mieszkańców grodu, który strzegą lwy, jak „Lwowianka", śpiewana przez nią w duecie z Markiem Windheimem:

Lwowianka! Lwowianka! Lwowianka!

To losu szczęśliwa wybranka!

W marzeniach zatonie już po wieczny

czas.

Kto pozna lwowiankę raz!

Lwowianka! Lwowianka! Lwowianka!

Zalotna amorka kapłanka!

A calutki świat podziwia rad

Ten cudny Lwowa kwiat!

Anda Kitschman występowała także w Stanisławowie i Katowicach, dawała nawet recitale chopinowskie (!). Ciągnęło ją jednak w stronę lżejszej muzy, w latach 30. znów kooperowała ze stołecznymi kabaretami, pisząc np. – z Tuwimem – „Tata da raka" dla Miry Zimińskiej. Kierowała działem muzycznym dziecięcej sceny Instytutu Reduty – Teatrem Płomyka. Przeżyła powstanie warszawskie, po którym znalazła dla siebie przystań w Krakowie. Tam współpracowała m.in. ze Starym Teatrem, Teatrem Młodego Widza, ale może przede wszystkim ze sławnym teatrzykiem Siedem Kotów. Podobno Marian Eile – jak utrzymywał Jerzy Waldorff – „nie bał się w niczym nikogo, jedynie Kiczmanki, była bowiem jako dyrektor muzyczny wymagająca i surowa, ale cenili ją wszyscy".

Profesor Anda Kitschman zmarła w 1967 roku.

Krzysztof Masłoń, krytyk literacki „Rzeczpospolitej"

Literatura
„James” zrobił karierę na świecie. W rzeczywistości zakatowaliby go na śmierć
Literatura
Silesius, czyli poetycka uczta we Wrocławiu. Gwiazdy to Ewa Lipska i Jacek Podsiadło
Literatura
Jakub Żulczyk z premierą „Kandydata”, Szczepan Twardoch z „Nullem”, czyli nie tylko new adult
Literatura
Epitafium dla CK Monarchii: „Niegdysiejsze śniegi” Gregora von Rezzoriego
Literatura
Percival Everett „dopisał się” do książki Marka Twaina i zdobył Nagrodę Pullitzera