Nie będę ukrywał, że na ten tom serii „Foto retro" czekałem ze szczególnym zainteresowaniem. Połowa lat 60. to czas, kiedy przyszedłem na świat i zamieszkałem z rodzicami na Muranowie. Dla mnie wtedy Warszawa, a zwłaszcza Muranów, był Tajemniczym Ogrodem kuszącym spacerami po ciągle odbudowującym się osiedlu, gdzie wznoszone bloki były otoczone parkanami-kratownicami ze sklejek.
Pamiętam, że w miejscu, gdzie dziś stoi słynny muranowski pawilon Kwiryna, były jeszcze resztki szpitala gruźliczego z usytuowaną na skrzyżowaniu Anielewicza i Smoczej kostnicą. Pamiętam nawet kolor jej obdrapanych drzwi. Tego Muranowa w albumie nie znalazłem, ale się nie dziwię. Muranów był tylko niewielką częścią całości.