Miała zaledwie 19 lat, gdy wiosną 1942 roku Niemcy aresztowali ją w Krakowie za kolportowanie konspiracyjnych ulotek. Po kilku tygodniach i torturach w więzieniu na Montelupich została wysłana do obozu w Auschwitz. W obozie pracowała w obieralni ziemniaków, w kuchni więźniarskiej, pełniła funkcję pisarki w magazynie żywnościowym i kuchni więźniarskiej. 18 stycznia 1945 roku została ewakuowana do obozów Ravensbrück i Neustadt-Glewe. Tam doczekała się wyzwolenia.
Po wojnie ukończyła studia polonistyczne, zamieszkała w Warszawie, zaczęła pracę w dziennikarstwie, potem związała się z działem literackim Polskiego Radia. Była m. in. współautorką odcinkowej powieści radiowej „W Jezioranach”, pomyślanej jako wiejska odmiana słynnych „Matysiaków”.
Do przeżyć obozowych wróciła w powieściach „Wakacje nad Adriatykiem”, Ten sam doktor M”, „Do wolności, do śmierci, do życia”. Najsłynniejsza jednak okazała się „Pasażerka”.
Na początku napisała słuchowisko radiowe „Pasażerka z kabiny 45”, które zyskało duży rozgłos. Zainteresował się tym tekstem wybitny reżyser Andrzej Munk i zdecydował się na podstawie zrealizować film. Niestety, w 1961 roku zginął w katastrofie samochodowej. „Pasażerkę”, dokończył w 1963 roku jego współpracownik Witold Lesiewicz. Film zdobył nagrodę FIPRESCI na festiwalu w Cannes, był też polskim kandydatem do Oscara.
Po tym sukcesie Zofia Posmysz zmieniła swój tekst w powieść, która doczekała się wielu wydań nie tylko w Polsce. Choć autorka zawarła w „Pasażerce” wiele własnych przeżyć, nie była to autobiografia, ale kreacja literacka, której akcja zawiązuje się podczas rejsu luksusowym statkiem, gdzie spotykają się dawna więźniarka i esesmanka z Auschwitz.
W połowie lat 60. powieścią zainteresował się mieszkający w Moskwie kompozytor Mieczysław Wajnberg, który urodził się w Warszawie i w niej spędził 20 lat życia. Po wojnie do Polski nie wrócił, ale nigdy nie zerwał więzi z naszą kulturą.
W 1968 roku Mieczysław Wajnberg stworzył operę „Pasażerka”. Ta historia o koszmarze Auschwitz, ale też o pamięci oraz o wybaczaniu, nie spodobała się sowieckim władzom i na sceniczną premierę musiała czekać ponad 40 lat. Została ona wystawiona w 2010 roku na festiwalu w austriackiej Bregencji w reżyserii Brytyjczyka Dawida. Pountenya. Była to koprodukcja z naszą Operą Narodową.
Opera wzbudziła sensację i tak „Pasażerka” rozpoczęła nowe życie. W ciągu dekady doczekała się kilkunastu inscenizacji na wielkich scenach Europy i USA, także w Izraelu oraz w Chinach.
Nowe życie rozpoczęła też Zofia Posmysz. Służyła radą i wskazówkami kolejnym reżyserom, mimo sędziwego wieku jeździła na premiery nawet do odległych miast. świata I wszędzie udzielała wywiadów, nie odmawiała spotkań z publicznością. Budziła ogromny szacunek, a przede wszystkim dawała świadectwo prawdzie, czym było Auschwitz.
Odznaczona w 2020 roku orderem Orła Białego Zofia Posmysz wyruszyła teraz w ostatnią już podróż, z której nie ma powrotu. Ale „Pasażerka” zostanie z nami, zapewniwszy jej autorce nieśmiertelność.