Laurent Binet,HHhH - powieść o zamach na Heydricha

Wyróżniona Nagrodą Goncourtów książka Laurenta Bineta „HHhH” to historia udanego zamachu na Reinharda Heydricha

Publikacja: 31.08.2011 00:47

Laurent Binet HHhH przeł. Magdalena Kamińska-Maurugeon WL, Kraków, 2011

Laurent Binet HHhH przeł. Magdalena Kamińska-Maurugeon WL, Kraków, 2011

Foto: materiały prasowe

Nazywano go blond bestią, Archaniołem Zła i rzeźnikiem z Pragi. To on wpadł na szatański pomysł utworzenia Einsatzgruppen, specjalnych oddziałów, które miały „oczyścić" tereny zajęte przez Wehrmacht. Metoda ich działania była niezmienna: wykopywali dół, a nad jego krawędzią zabijali seriami z karabinów maszynowych tysiące Żydów. Niekiedy ofiary mordowano strzałami w potylicę.

Zobacz na Empik.rp.pl

W Mińsku świadkiem takiej egzekucji był Himmler. Zemdlał, gdy trysnęła na niego krew dwóch zabitych dziewczyn. Heydrich nie był tak „wrażliwy", ale i on poczuł się dziwnie, gdy podczas rzezi młoda kobieta podała mu niemowlę, prosząc, by się nim zaopiekował. Rzecz jasna matkę i dziecko od razu zastrzelono, ale Heydrich pojął, że trzeba znaleźć inny sposób na wytępienie „podludzi". Tak narodziła się koncepcja Ostatecznego Rozwiązania.

Tytuł powieści, wyróżnionej rok temu prestiżową Nagrodą Goncourtów w kategorii debiut literacki, jest akronimem wyrażenia „Himmlers Hirn heisst Heydrich" – „mózg Himmlera nazywa się Heydrich". Bohaterami tej ciekawej – choć w warstwie stylistycznej momentami pretensjonalnej – prozy są dwaj cichociemni: Czech Jan Kubiš i Słowak Jozef Gabčik. 27 maja 1942 r. dokonali w Pradze zamachu na Heydricha.

Protektor Czech i Moraw czuł się tak pewnie, że w drodze z zamku na lotnisko nie korzystał z eskorty. Niewiele brakowało, aby operacja „Anthropoid" się nie powiodła. Pistolet maszynowy Sten, z którego miał strzelać Gabčik, zaciął się. Rzucony przez Kubiša granat nie upadł na siedzenie mercedesa, ale tuż przy tylnym kole. Choć rany Heydricha nie wydawały się poważne, doszło do zakażenia krwi. Człowiek, o którym Hitler powiedział z dumą: „Ma serce z żelaza", zmarł kilka dni po zamachu.

„W każdej dobrej historii musi być zdrajca – napisał Binet. – W mojej też jest". Za głowy cichociemnych okupanci wyznaczyli nagrodę w wysokości 20 milionów koron. Sięgnął po nią jeden z członków ruchu oporu. W czerwcu cerkiew, w której schronili się zamachowcy, została otoczona.

Nazywano go blond bestią, Archaniołem Zła i rzeźnikiem z Pragi. To on wpadł na szatański pomysł utworzenia Einsatzgruppen, specjalnych oddziałów, które miały „oczyścić" tereny zajęte przez Wehrmacht. Metoda ich działania była niezmienna: wykopywali dół, a nad jego krawędzią zabijali seriami z karabinów maszynowych tysiące Żydów. Niekiedy ofiary mordowano strzałami w potylicę.

Zobacz na Empik.rp.pl

Literatura
Jakub Małecki ujawnia szczegóły nowej powieści – „Fabuła wynika z intymności”
Literatura
Ernest Hemingway zabawny i dowcipny. Jest nowy przekład
Literatura
Zwycięzcy 18. Nagrody Literackiej Warszawy
Literatura
O tym jak redemptorysta pomógł Wydawnictwu Czarne, swoich i Andrzeja Stasiuka książkach mówi Monika Sznajderman
Literatura
Elektryczna sonda Zimbardo na mózgu Williama Szekspira