Głupek. Takim oto mianem suczka Emmy – jedyna reprezentantka swojej rasy (któż ośmieliłby się nazwać JĄ kundelką?) – określiła Chada Orzela na ich pierwszym wspólnym spacerze. Ostatecznie jednak zaakceptowała go i zaadoptowała jako swego nowego nakarmiacza, po-brzuchu-drapacza i na-spacer-wyprowadzacza. Być może fakt, iż testowany osobnik jest profesorem fizyki, wpłynął łagodząco na ocenę jego intelektualnych możliwości, tak rozczarowujących w oczach psa. Emmy, w schronisku zwana Księżniczką, łaskawie pozwoliła zabrać się do nowego domu...
Co bardziej rozgarnięci – by nie rzec: mniej nierozgarnięci – przedstawiciele rasy człowieczej zdają sobie sprawę, że najpiękniejszym kwiatem ewolucji jest właśnie pies. To forma doskonała, niewymagająca korekt. Psa wywyższają zalety niedostępne rasom niższym, jak choćby karaluchom, ludziom i kotom: prostolinijność, spontaniczna serdeczność, otwarty, wolny od rutyny umysł. Na szczęście profesor Orzel należy do tych, którzy swym intelektem przewagę tę potrafią dostrzec, pokornie zaakceptować i nazwać.
„Psy mają lepsze podejście do fizyki kwantowej niż większość ludzi" – pisze w „Jak nauczyć fizyki swojego psa". „Nie żywią bowiem takich uprzedzeń wobec świata jak ludzie i zawsze oczekują niespodziewanego. Pies może chodzić tą samą ulicą codziennie przez rok i codziennie będzie to dla niego nowe doświadczenie. (...) Aby pojąć mechanikę kwantową, warto nauczyć się myśleć jak pies. Jeżeli ktoś potrafi popatrzeć na świat (...) jako na niewyczerpane źródło niespodzianek i cudów, to mechanika kwantowa okaże się bardziej przystępna".
Macie problem ze zrozumieniem fizyki kwantowej? Nie ma się czego wstydzić. Większość ludzi, w tym niemało fizyków, również załamuje łapki nad przypadkiem kota Schrödingera – tego, który to nie jest ani żywy, ani martwy, dopóki nie zweryfikuje tego obserwator. „Ktoś mnie dostrzegł, więc jestem" – czy ta reguła naprawdę rządzi światem, a nie tylko światkiem, pożal się Boże, medialnych celebrytów?