Wojna kanibali

Antony Beevor proponuje nową globalną wizję dziejów drugiej wojny światowej. Japończycy i Rosjanie nie będą nią zachwyceni

Publikacja: 08.03.2013 17:00

Jednym z największych kuriozów wydawniczych schyłkowego PRL była dwunastotomowa „Historia drugiej wojny światowej". Monumentalne dzieło, dostępne jedynie dla subskrybentów, firmowały tuzy radzieckiej nauki oraz Instytut Marksizmu-Leninizmu przy KC KPZR. W komisji redakcyjnej roiło się od wpływowych towarzyszy, na czele z Andriejem Gromyką i marszałkiem Wiktorem Kulikowem. Wyobrażenie o całości dawał już pierwszy tom składający się z części: „Imperializm na drodze do drugiej wojny światowej" oraz „Związek Radziecki i narody świata w walce przeciwko wojnie". Główne tezy autorów były przejrzyste i łatwe do zapamiętania: ZSRR pokonał III Rzeszę dzięki walorom swego ustroju, a „na świecie nie ma sił zdolnych zniszczyć socjalizm".

Opinię o nieśmiertelności komunizmu wkrótce zweryfikowało życie. Wiara w prawdziwość pierwszej tezy utrzymała się dłużej. Nie da się zaprzeczyć, że totalitarne państwo Stalina wykazało większą odporność od monarchii Romanowów, choć niemiecka armia dotarła dalej na wschód niż w 1918 roku. Czy byłoby jednak w stanie przejść do zwycięskiego kontrataku, gdyby nie błędy Hitlera i pomoc aliantów zachodnich? Antony Beevor, autor wysoko cenionych monografii „Stalingrad", „D-Day. Bitwa o Normandię" i „Berlin 1945. Upadek", mocno w to wątpi.

Brytyjski historyk twierdzi, że bez dostaw amerykańskiej żywności w 1942 roku na Związek Radziecki spadłaby klęska Wielkiego Głodu. Najcięższy okres pozwoliły zaś przetrwać Sowietom transporty jankeskiego sprzętu. Nawiasem mówiąc, Stalin wykorzystywał go nie tylko na froncie. Deportowanych Czeczenów zwożono na stacje kolejowe ciężarówkami marki Studebaker, które trafiły na wschód w ramach programu Land-Lease.

Zbrodniarze i mitomani

Próba podważeniu mitu o samodzielnym zwycięstwie, miłego sercu każdego Rosjanina, z pewnością nie pozostanie bez odpowiedzi. Gdy w „Upadku" Beevor opisał ekscesy czerwonoarmistów w zdobytej stolicy III Rzeszy, zarzucono mu, że powtarza „neonazistowskie kłamstwa". Brytyjczyk odparł wtedy, że jego wiedza pochodzi z raportów NKWD znajdujących się w Moskwie. Wyraził przy okazji zdziwienie, że polemiści ich nie znają. W „Drugiej wojnie światowej" Stalinowi i jego kreaturom znów się dostało. Autor nie ma wątpliwości: komunistyczny reżim był zbrodniczy i często nieudolny. Słowo „Katyń" pada w książce siedem razy. Według Beevora sowiecki dyktator nienawidził Polaków i pałał żądzą zemsty za, po części przez siebie zawinioną, klęskę z 1920 roku. W lansowaną przez popularnego u nas Wiktora Suworowa tezę, że Stalin chciał (i mógł) zaatakować Niemców latem 1941 roku, angielski historyk nie wierzy.

Czytelników, nawet tych, którzy wiedzą co nieco o dziejach Azji, zadziwi skala japońskich zbrodni. Żołnierze cesarza Hirohito dopuszczali się niewiarygodnych okrucieństw. Egzekucje cywilów i gwałty były na porządku dziennym. Sto tysięcy kobiet zapędzono do wojskowych burdeli. Zabijanie jeńców miały na sumieniu wszystkie strony konfliktu, lecz Japończycy uczynili z tego zasadę. Przeciwnik, który się poddał, był ich zdaniem niegodny szacunku, a więc i życia. Na Nowej Gwinei i Borneo okupanci praktykowali kanibalizm. Ze względu na rodziny żołnierzy poległych na Dalekim Wschodzie alianci utajnili ten fakt. Gdy w 1946 roku powołano trybunał do sądzenia zbrodniarzy wojennych z Kraju Kwitnącej Wiśni, w akcie oskarżenia nie wspomniano o ludojadach. Japoński wydawca proponował, by ten fragment książki pominąć w tłumaczeniu. Beevor odmówił.

Ze strony Niemców cenzorskich zapędów nie było. Pokolenie dzieci i wnuków niedoszłych panów Europy miało wiele czasu, by oswoić się z prawdą o III Rzeszy. Dopomina się jedynie uznania dla własnych ofiar. Autor „Drugiej wojny światowej" po trosze wychodzi naprzeciw ich oczekiwaniom. Szeroko i z makabrycznymi szczegółami opisuje skutki nalotów dywanowych, które oburzyły w perzynę niemieckie miasta. Forsował je brytyjski marszałek Arthur Harris, który święcie wierzył, że w ten sposób rzuci nazistów na kolana. Beevor sądzi, że był to objaw proklamowanej przez Goebbelsa „wojny totalnej". Bombardowania prowadzone od końca 1944 były, według niego, pozbawione militarnego sensu. Unika jednak nazwania ich zbrodnią i przypomina, że Luftwaffe zabiła o wiele więcej cywilów niż alianccy lotnicy. Rozgrzesza też Amerykanów z użycia broni nuklearnej. Jest przekonany, że inwazja na Japonię spowodowałaby jeszcze większe ofiary.

Beevor, oficer i absolwent Royal Military College, wysoko ocenia profesjonalizm armii niemieckiej. Podziela często spotykaną opinię, że najwybitniejszym dowódcą czasów wojny był feldmarszałek Erich von Manstein. Nawiasem mówiąc, zdobywca Sewastopola i Charkowa wywodził się z kaszubskiej szlachty, a jego prawdziwe nazwisko brzmiało Lewinski. Po stronie koalicji antyhitlerowskiej historyk wyróżnia generała George'a Pattona i marszałka Georgija Żukowa. Generała Marka Clarka, który zamiast odciąć Niemcom drogę odwrotu, urządził sobie paradny wjazd do Rzymu, nie waha się nazwać megalomanem. Bardziej łaskawy jest dla swego rodaka, marszałka Bernarda Montgomery'ego, pomysłodawcy niesławnej operacji Market Garden, której fiasko przedłużyło wojnę o kilka miesięcy.

Kłopoty z imperium

Zwycięstwo nad Hitlerem drogo kosztowało Wielką Brytanię. Wkrótce straciła swe imperium i wypadła z grona mocarstw światowych. Nowy kierunek ekspansji wskazał rodakom Winston Churchill, pisząc monumentalne dzieła historyczne. Sześciotomowa „Historia drugiej wojny światowej" przyniosła mu Literacką Nagrodę Nobla. Pół wieku po śmierci premiera naukowcy z Londynu, Manchesteru, Glasgow i Sheffield rządzą na rynku wydawnictw, syntetyzujących wiedzę o największej katastrofie w dziejach ludzkości. R.A.C. Parker, Andrew Roberts, Martin Gilbert, Evan Mawdsley, Ian Kershaw – to nazwiska nie do ominięcia dla zainteresowanych.

Beevor jest po brytyjsku powściągliwy. Nie udaje, że dokonał spektakularnych odkryć. Rzeczowo i bez stylistycznych fajerwerków przedstawia konflikt, który w rzeczywistości był fuzją wielu konfliktów. Zaskoczeni mogą być jedynie bezkrytyczni wielbiciele filmu „Bękarty wojny" Quentina Tarantino lub twórczości wspomnianego Suworowa. Książka budzi szacunek już samymi swymi rozmiarami (prawie tysiąc stron tekstu!) Autor koncentruje się na militariach i polityce. W opisie wydarzeń w naszej części Europy najbardziej polega na „Skrwawionych ziemiach" Timothy'ego Snydera – co nie jest złą rekomendacją.

Różne pamięci

A Polacy? Beevor z sympatią i uznaniem wypowiada się o udziale naszych lotników w bitwie o Anglię i powstaniu warszawskim. Rozumie, jakie znaczenie miało dla żołnierzy generała Władysława Andersa zdobycie Monte Cassino. Ubolewa, że do porozumienia w Jałcie doszło kosztem Rzeczpospolitej, zaś niedopuszczenie Polaków do udziału w defiladzie zwycięstwa w Londynie nazywa „haniebnym gestem". Uważa jednak, że siłę naszego przedwojennego wojska przeceniano, zaś patriotyzm Polaków był podszyty „utopijnym romantyzmem". Francuskiemu podziemiu poświęca więcej uwagi niż Armii Krajowej. Podejrzewam, że lektura tej książki nikomu nie przyniesie pełnej satysfakcji. Autor wychodzi bowiem z założenia, że pamięć o wojnie jest fragmentaryczna, inna dla każdego narodu. I tak już pozostanie.

Beevor nie jest pierwszym, który przeciwstawia się europocentrycznemu schematowi „wojny Hitlera". Mocniej wszakże niż jego poprzednicy podkreśla, że globalny konflikt zaczął się i skończył na Dalekim Wschodzie. Trudno oswoić się z myślą, że w przyszłych podręcznikach szkolnych data 1 września 1939 r. zostanie zastąpiona przez 7 lipca 1937 r., gdy od incydentu na moście Marco Polo zaczęła się wojna chińsko-japońska.

Czy śmierć Führera i upadek Berlina musiały zakończyć militarne zmagania w Europie? Brytyjski historyk sugeruje, że niekoniecznie. Churchill zaraz po kapitulacji Niemiec zlecił sztabowcom przygotowanie operacji „Unthinkable". 1 lipca 1945 roku miała ruszyć ofensywa na wschód. Gromadzono w tym celu broń i planowano odtworzenie Wehrmachtu. Antysowiecka krucjata nie doszła do skutku, bo przeciwni byli jej wojskowi, zaś Stany Zjednoczone postawiły zdecydowane weto. Churchill zaś wkrótce przegrał wybory.

Stalin jeszcze w 1944 r. zlecił przygotowanie do inwazji na Francję, Włochy i Skandynawię. Kampania, obliczana na miesiąc, miała być zsynchronizowana z puczem europejskich partii komunistycznych. Generalissimus liczył na izolacjonizm Ameryki. „Gdyby Roosevelt nadał żył, powiodłoby się nam" – narzekał potem generalissimus. Źródłem tych rewelacji są wyznania Siergieja Berii, syna szefa NKWD. Stalin wierzył, że prezydent USA dotrzyma słowa i po zakończeniu działań wojennych ewakuuje swe wojsko na drugą stronę Atlantyku. Był przekonany, że Roosevelt nie zmarł naturalną śmiercią i pieklił się na służby specjalne, że nic nie wiedzą o zamachowcach. Pokonanie III Rzeszy przyniosło wolność tylko połowie Europy. Resztę, według określenia Beevora, oddano na pożarcie „stalinowskiemu molochowi". Była to bowiem wojna kanibali.

Autor jest krytykiem filmowym i historykiem

Jednym z największych kuriozów wydawniczych schyłkowego PRL była dwunastotomowa „Historia drugiej wojny światowej". Monumentalne dzieło, dostępne jedynie dla subskrybentów, firmowały tuzy radzieckiej nauki oraz Instytut Marksizmu-Leninizmu przy KC KPZR. W komisji redakcyjnej roiło się od wpływowych towarzyszy, na czele z Andriejem Gromyką i marszałkiem Wiktorem Kulikowem. Wyobrażenie o całości dawał już pierwszy tom składający się z części: „Imperializm na drodze do drugiej wojny światowej" oraz „Związek Radziecki i narody świata w walce przeciwko wojnie". Główne tezy autorów były przejrzyste i łatwe do zapamiętania: ZSRR pokonał III Rzeszę dzięki walorom swego ustroju, a „na świecie nie ma sił zdolnych zniszczyć socjalizm".

Pozostało 92% artykułu
Literatura
Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Literatura
Reiner Stach: Franz Kafka w kleszczach dwóch wojen
Literatura
XXXII Targi Książki Historycznej na Zamku Królewskim w Warszawie
Literatura
Nowy „Wiedźmin”. Herold chaosu już nadchodzi
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Literatura
Patrycja Volny: jak bił, pił i molestował Jacek Kaczmarski