Za miesiąc ukaże się w naszych księgarniach książka Filipa Springera pt. „Wanna z kolumnadą", opisująca sposoby w jakie zohydzamy sobie nawzajem – świadomie lub nie – przestrzeń publiczną. Odbywa się to zarówno za pomocą stawiania kolejnych płotów, grodzenia osiedli w miastach, malowania bloków na przaśne, pastelowe kolorki oraz stawania budynków-maszkar, od których bolą oczy. Oczy bolą też na widok niektórych reklam zewnętrznych, które raz, że stawiane często nielegalnie, dwa – odbierają apetyt nawet największym smakoszom. W mieście reklamodawcy jeszcze się pilnują, by nie stawiać reklam prezentujących wulgarne i jednoznaczne treści, ale już na przedmieściach i wsiach przelotowych nie ma żadnych standardów. A jak wiadomo, najlepiej sprzedaje się seks.

Czytaj więcej w Kulturze Liberalnej