Kilka tygodni po zniesieniu przez rząd najbardziej dotkliwych restrykcji wprowadzonych z powodu epidemii koronawirusa, życie pozornie wróciło do normy. Choć w Polsce zakażeni pacjenci wciąż umierają na Covid-19 i odnotowane są nowe zachorowania, na ulicach widać oddech ulgi. Zachowanie dwumetrowego dystansu w przestrzeni publicznej jest iluzją. Ludzie mijają się z bliska, rozmawiając ze znajomymi lub przez telefon. Absurdem byłoby odskakiwanie od innych, zakładając, że są chorzy. Dziś widać, że spora część społeczeństwa przyjęła ograniczenia tylko dlatego, że musiała. I choć przesadę lubimy w wielu aspektach życia, to już zdrowa przesada w postaci maseczki (potencjalnie chroniącej kogoś innego przed zarażeniem) przez niektórych bywa odbierana jako irytujące ograniczenie swobody. A skoro z ulgą zdjęliśmy maseczki, to tym bardziej płonna wydaje się nadzieja, że pandemia zwiększy w nas troskę o innych.