Jeść z radością zwaną sanuk

Boeing 747 do Bangkoku. Piękne smukłe Tajki w fioletowo-złotych sari witają pasażerów kwiatem orchidei, ujmującym uśmiechem i ukłonem z rękami złożonymi jak do modlitwy. Zapach ryżu gotowanego na parze, grillowanego mięsa, przypraw. Przedsmak Tajlandii

Aktualizacja: 01.12.2007 01:48 Publikacja: 30.11.2007 15:03

Jeść z radością zwaną sanuk

Foto: Fotorzepa, Bartosz Jankowski

Tajlandia kształtem przypomina słonia - zwierzę powszechnie tu lubiane i szanowane - z trąbą na południu i nogami wystającymi w kierunku sąsiadującego z Tajlandią Wietnamu. Główną religią jest buddyzm (wyznaje go 97 proc. mieszkańców). Ma to wpływ na to, jak Tajowie jedzą i co jedzą. stąd przewaga potraw z warzyw i owoców morza, zaś drób i inne mięso podaje się zazwyczaj rozdrobnione, by nie widać było kształtu zwierzęcia lub nawet jego części.

Co kęs to niespodzianka. Kubki smakowe wariują. Zaskakująca różnorodność składników. Potrawy nie tylko intensywnie pachną, są też niezwykle podane. Kurczak w zielonym curry dekorowany kwiatem chryzantemy, ryż z kwiatem nasturcji, liście bananowca złożone w harmonijkę służą za podstawkę. Płatki kwiatu lotosu, którego specjalnie pozaginano, by tworzył kolorową gwiazdę, orchidea posypana mąką i prażona w głębokim oleju – są efektowną dekoracją. W dodatku nadają się do zjedzenia. Prażone gałązki rośliny Lep Krut smakiem przypominają nieco gorzkawy pop-corn.

Elegancja podawania potraw sprawia, że kuchnię tajską ochrzczono mianem królewskiej. Tajlandczycy to mistrzowie pomysłowości. Wszystko musi zachwycać, wprawiać w zdumienie. Małą różyczkę można zrobić nawet ze zwykłej plastikowej słomki i przyozdobić nią koktajl. Tajlandczykom się chce i wszystko robią z uśmiechem. Nic więc dziwnego, że i turystom ten nastrój się udziela. Dominuje sanuk – radość, a słowa Maj sabaj – źle się czuję, trudno usłyszeć. Na ulicach pełno straganów z ciepłymi potrawami. Tajlandczycy lubią jeść poza domem, są bardzo towarzyscy, a nowoczesny styl życia również tutaj sprawia, że nie mają czasu na gotowanie. Ciepłe potrawy jedzą od rana do późnej nocy. Na ulicy najbardziej smakowała mi narodowa potrawa Phat Thai. To makaron smażony z kiełkami fasoli, tofu i jajkiem. Można do niego dodać siekane orzeszki ziemne, suszone krewetki, kwaśny sos octowo-chili, prażone wiórki kokosa.

W Tajlandii jada się łyżką i widelcem. Łyżkę trzymamy w prawej dłoni i kęsy nakładamy na nią widelcem. Pałeczkami jada się tu głównie w chińskich restauracjach.

Kuchnia tajska nie jest dzisiaj jednolita: dania z północnego wschodu, graniczącego z Laosem, są bardziej pikantne, na południu na terenach położonych nad Oceanem Indyjskim i Morzem Południowochińskim podaje się głównie owoce morza (ryby, kraby, kalmary, krewetki, homary, kałamarnice). Króluje kokos – łagodzi ostre potrawy, olej z niego używany jest do smażenia, a miąższ służy jako przyprawa.

Podstawą jest ryż. Na południu sypki, na północy kleisty, jedzony rękami i podawany w bambusowych koszyczkach. Formuje się go w prawej ręce w małe kulki i macza w sosach. Na stole ryż pojawia się zawsze w centralnym miejscu, wokół niego w miseczkach stawiane są inne potrawy tak, aby każdy mógł sobie nałożyć tyle, ile chce i to, na co ma ochotę. W dowolnej kolejności. Ponieważ do gotowania ryżu nie dodaje się soli, przyprawia się go różnymi sosami: sojowym, rybnym (nam pla) lub piekielnie ostrym rybnym z sokiem z limonki i kawałkami papryczki chili. Daniom towarzyszy zupa, którą popija się w trakcie.

O bogactwie smaków stanowią przyprawy. Zwyczaj ich używania przywędrował tutaj z Chin, Indii i... Europy. W XVI w. za sprawą Portugalczyków z Ameryki Południowej przyszła moda na chili. Tajlandczycy używają ponad 40 różnych rodzajów tej papryczki. Ale lubią też dodawać liście kolendry i trawę cytrynową. Przyprawiają też świeżym imbirem, galangalem (inaczej dziki kardamon), czosnkiem, liśćmi kaffiru i tamaryndem.

Drzewa tamaryndowca zdobią ulice Bangkoku. Strąki zjada się na surowo lub po zmieleniu dodaje do przetworów owocowych. Same słodko-kwaśne nasiona zmiażdżone wykorzystuje do dań z curry, sosów, dodaje do mięs.

Na deser – owoce i zawsze coś słodkiego. Sztuka przygotowywania słodyczy, czyli khanom przechodzi z pokolenia na pokolenie. Robi się je głównie z mąki, cukru i mleczka kokosowego, dodaje zapachy, a dla upiększenia – barwniki. Mają niezwykle urozmaicone kształty (np. kwaitów lotosa), bo robi się je w specjalnych formach, tzw. phim khanom, z drewna, blachy albo plastiku.

Do przygotowania popularnego kokosowego puddingu z mąki ryżowej (khanom khrok) używa się naczyń glinianych lub aluminiowych. Tradycyjnie khanom khrok jada się na śniadanie. Dzieciom pudding podawany jest od szóstego miesiąca życia, oczywiście bez żadnych dodatków. Dorośli lubią go z dressingiem z krewetek, wiórków kokosowych i dyni (jak nasza kasza manna).

Owoce jada się przez cały dzień, do każdego posiłku. Dwa tuziny gatunków bananów (w tym pyszne banany miniaturki), mango, rambutan, papaja, ananas, dżakfrut (owoc drzewa bochenkowego). I oczywiście durian, nazywany tu królem owoców, w krajach Azji uchodzi za wielki przysmak. Swą sławę zawdzięcza intensywnemu zapachowi. Kojarzy się z zatęchłym spleśniałym serem, zjełczałym masłem i zgniłymi jajami. Nie wolno go spożywać w pomieszczeniach publicznych czy środkach komunikacji miejskiej (są znaki zakazu). Jego smak to mieszanina smażonego czosnku, śmietankowego sera i migdałów. Je się go nie tylko na surowo, lecz także jako czipsy lub dodaje do sernika. Rośnie na wysokich drzewach, osiągających nawet 40 m. Spadający kolczasty owoc może zranić lub zabić, dlatego popularnie uważany jest za „najniebezpieczniejszy owoc świata”.

Próbując na miejscu tradycyjne potrawy nie można nie znać podstawowego tu słowa A-roy. Znaczy smaczny, pyszny. A takie jest w kuchni tajskiej wszystko, czego próbowałam. Aż szkoda, że nie znałam innego słowa określającego to samo w tym języku. Bo ileż można powtarzać w kółko to samo.

Tajlandia kształtem przypomina słonia - zwierzę powszechnie tu lubiane i szanowane - z trąbą na południu i nogami wystającymi w kierunku sąsiadującego z Tajlandią Wietnamu. Główną religią jest buddyzm (wyznaje go 97 proc. mieszkańców). Ma to wpływ na to, jak Tajowie jedzą i co jedzą. stąd przewaga potraw z warzyw i owoców morza, zaś drób i inne mięso podaje się zazwyczaj rozdrobnione, by nie widać było kształtu zwierzęcia lub nawet jego części.

Pozostało 91% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla