Zazwyczaj wypowiedzi są dyplomatyczne‚ tak jak to zwierzenie o chłodniku: „kuchnia polska jest dość prosta i trochę tłusta. Zupy to podstawa polskiego jadłospisu; oferują one połączenia smakowe nietypowe dla naszego podniebienia(!). Na przykład chłodnik – zupa przygotowana z młodych buraków i innych warzyw‚ zsiadłego mleka z dodatkiem drobno pokrojonej cielęciny”. Ale potrafią być bardzo ostre jak ta: „Zdecydowanie ostrzegam przed typową zupą z buraków‚ o nazwie barzak”(!!!). Albo coś takiego: „nawet nazwę starałam się wymazać z pamięci‚ smakuje jak pomyje po burakach”.Musiało jej naprawdę nie smakować.

Natomiast moje spotkanie z czerwonym barszczem było od razu udane. Przypadliśmy sobie do gustu i nadal bardzo się lubimy. Barszcz tak zadomowił się w moim organizmie‚ że podczas dłuższych pobytów we Włoszech‚ gdy dzieci były małe‚ raz go nawet ugotowałam. Nie wyszedł tak, jak chciałam‚ może też z tego powodu‚ że bardzo trudno we Włoszech zrobić samemu dobry kwas burakowy.

Mój ulubiony barszcz przygotowują siostry mego męża na wigilię. Do smaku dodaje się suszone grzyby i suszone śliwki. Ma intensywny i głęboki czerwony kolor‚ niesamowity zapach i smak.

Czemu więc Włosi patrzą na czerwony barszcz z niechęcią? Wiem‚ nie powinno się operować ogólnikami‚ ale powiedzmy sobie tę prostą prawdę: Włosi są bardzo przywiązani do swojego sposobu jedzenia i do własnych smaków. Może to się zmieni w epoce globalizacji‚ ale kiedy byłam młoda, Włosi podróżujący po świecie narzekali głównie z powodu jedzenia; za granicą nie ma ani dobrego spaghetti, ani dobrej kawy i serwują masę dziwnych rzeczy‚ zresztą niesmacznych. Makaron jako dodatek do mięsa budził zawsze największe zgorszenie‚ ale także dziwne pomieszanie smaków – jak słodko-kwaśny (może z tego powodu barszcz nie jest lubiany). I na koniec zacytuję jeszcze jedną wypowiedź, umieszczoną na stronie internetowej pewnej włoskiej szkoły przy okazji wycieczki do Polski: „Potrzebna jest pewna umiejętność dostosowania się‚ ponieważ zwyczaje jedzeniowe zmieniają się w zależności od miejsca. Nawet jeżeli smak polskiej kuchni nie zawsze się zbliża do włoskiej i nie zawsze zachwyca włoskie podniebienie‚ posiłki w Polsce są wystarczająco obfite i nie zdarzają się przypadki, żeby coś było naprawdę niejadalne”. Zdanie poprawne politycznie‚ ale z jakąż dawką pobłażliwości!!Na święta życzę więc wszystkim‚ żebyśmy zawsze byli otwarci i ciekawi świata – w naszych sercach‚ umysłach i kubkach smakowych.