Król rocka został kaznodzieją

Adriano Celentano kończy w niedzielę 70 lat. Od pół wieku jest niekwestionowanym bożyszczem włoskiej estrady. W listopadzie ubiegłego roku jego program telewizyjny oglądało 15 milionów rodaków. Gdy on mówi lub śpiewa, Italia wstrzymuje oddech i słucha

Aktualizacja: 06.01.2008 09:32 Publikacja: 05.01.2008 03:10

Król rocka został kaznodzieją

Foto: Forum

Zapoznał rodaków z rock and rollem, dziś jest dla nich skrzyżowaniem Boba Dylana, Elvisa Presleya i Leonarda Cohena. Tyle że nie przeszedł do historii jak giganci zza oceanu. Wszędzie go pełno. Dla jednych jest guru, sumieniem i najwyższym autorytetem. Dla innych naiwnym i szkodliwym lewakiem. Ale analizą tego, co powiedział Celentano, zajmują się potem intelektualne autorytety i politycy. „Zupełnie nieźle jak na faceta, który skończył 7 klas, co?” – spytał ostatnio w wywiadzie.

Przyszedł na świat w Mediolanie. Adres zna każdy Włoch dzięki autobiograficznemu, nostalgicznemu przebojowi „Chłopak z via Gluck”. Rodzice za chlebem przybyli do miasta z rolniczej Apulii. W domu nie przelewało się. Adriano porzucił szkołę w wieku niecałych 14 lat, by zająć się pracą. Często fizyczną, choć najwięcej przyjemności sprawiło mu terminowanie u zegarmistrza. Do dziś lubi grzebać w starych zegarkach.

Stracił głowę dla rock and rolla, gdy w 1955 r. na ekrany wszedł amerykański film „Blackboard Jungle” z „Rock around the clock” zupełnie nieznanego wówczas we Włoszech Billa Halleya. Z kilkoma rówieśnikami założył zespół rockowy, w którym śpiewał amerykańskie przeboje, podkładając własne słowa po włosku, bo ani on, ani żaden z kolegów nie znali angielskiego.

Zespół zdobył sobie umiarkowaną popularność dzięki występom w w mediolańskich klubach, by w dwa lata później wygrać pierwszy włoski rockandrollowy festiwal w słynnym Palazzo del Ghiaccio. Dzięki temu sukcesowi Celentano i jego Rock Boys nagrali pierwsze płyty.

Królem włoskiego rocka został w 1959 r., gdy wygrał festiwal w Ankonie, a krążek z „Il Ribelle” (Buntownik) w pierwszym tygodniu sprzedaży kupiło ponad 300 tys. młodych Włochów. Nazwali go Molleggiato (Sprężynowy, na resorach). Rock Boys występowali z tancerzem. Kiedyś tancerz zaniemógł i Adriano wystąpił w podwójnej roli: solisty i tancerza. Okazało się, że swoimi długimi, chudymi nogami potrafi wyczyniać rzeczy nieprawdopodobne – stąd funkcjonujące do dziś przezwisko.

Był już wówczas postacią tak znaną, że Federico Fellini zatrudnił go w filmie „La dolce vita”, gdzie śpiewa „Ready Teddy”. Zaraz potem się zanosiło, że obowiązkowa służba wojskowa uniemożliwi mu udział w festiwalu piosenki w San Remo. Ówczesny minister obrony Gulio Andreotti pod wpływem próśb, gróźb i protestów młodzieży wydał mu specjalną przepustkę. Celentano, występując w duecie z Little Tonym, zajął drugie miejsce, ale zwyciężczyni (Betty Curtiz) nikt dziś nie pamięta, za to piosenkę „24 tysiące pocałunków” zna do dziś każdy Włoch.

Po sukcesach we Włoszech Celentano podbił w 1962 r. Paryż, gdzie występował przez tydzień w Olimpii. I kto wie, czy nie podbiłby Ameryki, dokąd na wspólne występy i nagranie płyty zaprosił go Frank Sinatra. Adriano zrezygnował z prozaicznego powodu: bał się latać samolotem, a podpisane wcześniej kontrakty nie pozwoliły na podróż statkiem.

Dalszy ciąg tej kariery (40 LP, prawie 40 filmów, w tym większość autorskich) znajduje się w każdej antologii światowego kina i muzyki rozrywkowej. Od połowy lat 60. Celentano zaczął powoli odchodzić od rocka na rzecz lirycznych ballad, piosenek z pretensjami intelektualnymi i poezją.

Stał się kaznodzieją i na początku lat 90. uznał, że najlepiej nauczać przez telewizję. Programy autorskie Celentano potrafią zgromadzić przed ekranem futbolową publiczność – rekord 17 milionów i 70 proc. widowni telewizyjnej w 2005 r. Zupełnie jak finał piłkarskich mistrzostw świata Włochy – Francja rok później.

Filozofia Celentano obraca się wokół nieco naiwnych treści ochrony środowiska i walki z betonową pustką miast, która przekłada się na pustkę w duszach. Ale jego programy i kazania pełne refleksji, śpiewanej poezji, przysłowiowych już momentów ciszy, podbijają Włochów. Na pewno i dlatego, że tak dalece różnią się od szmiry, wulgarności i bezguścia płynących litrami z włoskich ekranów.

O wpływie Celentano na Włochów najlepiej świadczy to, że gdy ostro skrytykował Berlusconiego, ten natychmiast stracił w sondażach 8 punktów procentowych. Gdy trzy lata temu zanosiło się na klapę festiwalu w San Remo, przybył z odsieczą dosłownie w przeddzień. Organizatorzy trzymali sprawę w tajemnicy. Kiedy Celentano wyszedł na scenę, zaczął tańczyć i śpiewać, przez Italię przetoczyła się fala SMS: „Włącz tv! Jest Adriano!”. Usłuchało 15 mln Włochów.

Nie inaczej będzie w niedzielę, gdy TV RAI będzie obchodzić 70. urodziny najpopularniejszego artysty Włoch.

Urodził się 6 stycznia 1938 r. Żonaty z aktorką Claudią Mori (Moroni), mają trójkę dzieci. Zadebiutował w kabarecie, parodiując Jerry’ego Lewisa. W 1957 r. wygrał pierwszy rockandrollowy festiwal w Mediolanie, dwa lata później znał go już cały kraj. W następnych dekadach zaczął zmieniał wizerunek, śpiewał ballady (przebój „Azzurro”, 1968) oraz soul. Wielokrotnie występował na festiwalu piosenki w San Remo, ale wygrał tylko raz w duecie z żoną w 1970 r. Wydał 40 longplayów i płyt CD (ostatni w grudniu ub.r.). Zagrał w 40 filmach, jako świetny aktor komediowy dał się poznać w „Serafino”. W 1965 r. zadebiutował jako reżyser „Supernapadem w Mediolanie”. Od 1987 r. regularnie występuje z własnymi autorskimi programami telewizyjnymi, bijąc rekordy oglądalności.

Zapoznał rodaków z rock and rollem, dziś jest dla nich skrzyżowaniem Boba Dylana, Elvisa Presleya i Leonarda Cohena. Tyle że nie przeszedł do historii jak giganci zza oceanu. Wszędzie go pełno. Dla jednych jest guru, sumieniem i najwyższym autorytetem. Dla innych naiwnym i szkodliwym lewakiem. Ale analizą tego, co powiedział Celentano, zajmują się potem intelektualne autorytety i politycy. „Zupełnie nieźle jak na faceta, który skończył 7 klas, co?” – spytał ostatnio w wywiadzie.

Pozostało 91% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"