Koronki, perforacje i słońce

Sposobem na dekorowanie architektury jest dziś „dziurawiona” elewacja. Ażurowe okna zapewniają grę światła. We wnętrzach w dzień, a na ulicy w nocy

Publikacja: 04.02.2008 23:58

Koronki, perforacje i słońce

Foto: Rzeczpospolita

Dziurawi się głównie fasady. Daje to barokowe efekty i światło‚ ale to barok high-tech. Tu arabskie mozaiki powstają ze światłoczułych przysłon‚ a jeśli nawiązuje się do przyrody‚ to nie banalnym kwieciem czy owocową girlandą‚ lecz na przykład szukając inspiracji w mikroskopowych zdjęciach ludzkich kości.

Polski pawilon na Expo 2010 w Szanghaju (czytaj obok) przypomina pudełeczko z ludowej wycinanki‚ dom z dziurawej kartki papieru. To designerski oksymoron, tak jak na przykład fotel Crochet chair Marcela Wandersa‚ który wygląda‚ jakby wykonano go w całości z najdelikatniejszej koronki. Złożony motyw zdobniczy na zewnętrznej części fasady pawilonu obiecuje mocne efekty świetlne – w dzień w środku‚ w nocy na zewnątrz.

Klasycznym przykładem tak silnie działającej na zmysły perforacji w architekturze jest paryski Instytut Świata Arabskiego z 1987 roku (Ateliers Jean Nouvel). Bogactwo ornamentu na elewacji równoważone jest tu prostotą samej bryły. Budynek instytutu rozsławił swojego architekta – Nouvel‚ inspirując się sztuką arabską‚ nie tylko stworzył piękny‚ subtelny wzór‚ ale wykorzystał również nowoczesne technologie, odwołując się w ten sposób bezpośrednio do roli samego instytutu‚ który miał wspierać wymianę naukowo-techniczną między Francją a państwami arabskimi. Południowa elewacja budynku składa się z ok. 30 tysięcy światłoczułych diafragm‚ które zależnie od intensywności światła słonecznego otwierają się lub przymykają‚ tak jak źrenica oka czy jak przysłona w aparacie fotograficznym.

Wnętrze budynku jest więc dość ciemne‚ ale gra światła zachwycająca. Jeden z pierwszych na świecie budynków inteligentnych‚ czyli reagujących na otoczenie‚ przenika atmosfera starego meczetu.

Nouvel również dziś często stosuje ten efekt‚ znajdziemy go w projekcie opery dla Abu Zabi oraz w projekcie arabskiego Luwru‚ który w ścisłej współpracy ze francuskim muzeum ma powstać na wyspie Saadiyat koło Abu Zabi. Zespół kilkunastu budynków składających się na nowy Luwr ma pokrywać olbrzymia‚ „podziurawiona” biała kopuła. Nieregularnie rozmieszczono w niej różnej wielkości otwory‚ przepuszczające oczywiście jedynie światło – całość przypomina porowatą powierzchnię Księżyca. Wnętrze prezentowane w projekcie Nouvela gęsto przecinają promienie słońca i smugi cienia‚ zmieniając swój kąt padania zależnie od pory dnia i roku.

Ale wystarczy skromny wzór‚ by osiągnąć we wnętrzu unikalny efekt świetlny. Szwajcarski architekt Peter Zumthor w archidiecezjalnym muzeum sztuki Kolumba w centrum Kolonii (powstałym w 2007 roku na ruinach średniowiecznego kościoła) „podziurawił” część elewacji wykonanej z ręcznie lepionej cegły. Efekt jest taki‚ jakby niektóre cegły pomijano w budowie. Naturalne światło przedostaje się przez ażurową ścianę‚ tworząc na suficie jasne‚ krzyżujące się rysy. Tak wygląda podświetlony‚ grubo tkany len‚ niektórzy porównują to też do rozgwieżdżonego nieba. Zumthor bada własności światła.

Nieregularne „dziury w serze” w nowej siedzibie Wydziału Filozofii Uniwersytetu Nowojorskiego pełnią podobną funkcję. Steven Holl‚ jeden z najbardziej „światłoczułych” architektów‚ przeprowadził tu renowację wnętrza budynku z 1890 roku‚ robiąc z klatki schodowej najbardziej wyraziste pomieszczenie. Holl skupił się tu na zjawisku zwanym efektem pryzmatu. Świetlik umieszczony u góry klatki schodowej wydziału pokryto folią pryzmatyczną‚ a barierki przy schodach mają dziury przypominające ementaler. Ściany‚ nieotynkowane fragmenty muru z cegły i cięte laserem stalowe panele‚ z których wykonane są barierki pomalowano nabiało. Na tym tle pojawiają się małe tęcze rozszczepiającego światło pryzmatu. Ponieważ schody na każdym piętrze biegną nieco inaczej‚ tworząc rozmaite krzywizny (jeden z ulubionych motywów u Holla), efekt zapada w pamięć nie tylko miłośnikom praw optyki.

Nierównomierność dziur w serze‚ geometryczna konsekwencja arabskiej mozaiki‚ sztuka ludowa – architekci szukają inspiracji w najróżniejszych dziedzinach. Zintegrowane Centrum Studenckie Politechniki Wrocławskiej (Pracownia Projektowa Manufaktura nr 1, Bogusław Wowrzeczka), ukończone w 2006 roku‚ sięga do czasów pierwszych komputerów i tzw. kart perforowanych‚ na których zapisywano dane. Elewacja skrzydła znajdującego się przy Wybrzeżu Stanisława Wyspiańskiego przypomina taką podziurkowaną kartę z kodem binarnym‚ tyle że nie pożółkłą‚ lecz antracytową‚ otwory w żelbetowych płytach pełnią funkcję okien.

Z kolei w Tokio postawiony w ubiegłym roku dom Airspace wyraźnie nawiązuje do biologii i tkanek żywych stworzeń. To projekt pracowni Thom Faulders Architecture, Seana Ahlquista z Proces2 oraz tokijskiego Studia M. Elewacja tego czteropiętrowego prywatnego domu jest wykonana z materiału łączącego aluminium i plastik‚ jakiego używa się do robienia billboardów. Wycięto w nim biomorficzny wzór i nałożono na siebie dwie warstwy, uzyskując bardziej przestrzenny efekt analogiczny do tego‚ jaki widzimy na mikroskopowych zdjęciach tkanek kostnych.

Większość perforowanych budynków to obiekty publiczne‚ zastosowanie podobnych rozwiązań w domu prywatnym mogłoby na dłuższą metę być nużące dla mieszkańców. Ale w przypadku Airspace światło‚ które przenika‚ tworzy cienie niewiele różniące się od cieni drzew‚ do których wszyscy przywykliśmy. Wyrazisty od zewnątrz budynek w środku zachowuje powściągliwość‚ cichnie.

Adolf Loos, prekursor modernizmu i krytyk dekoracyjności, w swej słynnej i wpływowej książce wydanej równo 100 lat temu‚ porównując ornament do zbrodni‚ nie zachował się równie oględnie.

Dziurawi się głównie fasady. Daje to barokowe efekty i światło‚ ale to barok high-tech. Tu arabskie mozaiki powstają ze światłoczułych przysłon‚ a jeśli nawiązuje się do przyrody‚ to nie banalnym kwieciem czy owocową girlandą‚ lecz na przykład szukając inspiracji w mikroskopowych zdjęciach ludzkich kości.

Polski pawilon na Expo 2010 w Szanghaju (czytaj obok) przypomina pudełeczko z ludowej wycinanki‚ dom z dziurawej kartki papieru. To designerski oksymoron, tak jak na przykład fotel Crochet chair Marcela Wandersa‚ który wygląda‚ jakby wykonano go w całości z najdelikatniejszej koronki. Złożony motyw zdobniczy na zewnętrznej części fasady pawilonu obiecuje mocne efekty świetlne – w dzień w środku‚ w nocy na zewnątrz.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Kultura
Muzeum Polin: Powojenne traumy i dylematy ocalałych z Zagłady
Kultura
Jeff Koons, Niki de Saint Phalle, Modigliani na TOP CHARITY Art w Wilanowie
Kultura
Łazienki Królewskie w Warszawie: długa majówka
Kultura
Perły architektury przejdą modernizację
Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku