Chętnie jednak przeprowadziłabym takie szkolenie, zdaję sobie bowiem sprawę, jak bardzo romans, a nawet demonstrowana przyjaźń, szkodzi w pracy. W dużej firmie pary, później relacje małżeńskie czy inne powiązania rodzinne nie są wskazane i zawsze sprawiają, że zespół czuje się niekomfortowo. Tak bowiem powstają koterie.

Czego uczyłabym na takim szkoleniu? Wskazywałabym przede wszystkim na skutki romansu. Ludzie nie mają świadomości, że są najczęściej złe, i to nie tylko dla zaangażowanych osób, ale dla całego zespołu (romans w pracy to nie jest prywatna sprawa). Z drugiej strony ludzie często zakochują się w sobie właśnie w pracy i tworzą potem udane małżeństwa.

W takich przypadkach jedno z dwojga powinno pracę zmienić (w wielu firmach amerykańskich jest to wymagane). I kolejna rzecz, z jakiej pracownicy powinni sobie zdawać sprawę: są granice grzeczności. Komplementy? Owszem. Ale w nadmiarze i w kontekście prywatnym – niewskazane.