Reklama

Ostatnie taśmy gwiazdy

Francuski dokument jest fascynującym portretem psychologicznym legendy kina. Pokazuje aktorkę szamoczącą się w pułapce wykreowanego wcześniej wizerunku seksbomby

Publikacja: 27.11.2008 09:25

Ostatnie taśmy gwiazdy

Foto: AP

Zmarła 5 sierpnia 1962 roku. W jej organizmie znaleziono dużą ilość środków nasennych. Lekarze przyjęli wersję o samobójstwie, ale dla milionów ludzi na świecie śmierć Marilyn Monroe pozostała zagadkowa.

Podejrzewano, że maczały w niej palce służby specjalne, które osaczyły aktorkę, gdy romansowała z braćmi Kennedy. Jej nagłe odejście nie dawało też spokoju Johnowi Minerowi, asystentowi kierownika zakładu medycyny sądowej, który uczestniczył w sekcji zwłok. Zaintrygowały go zwłaszcza taśmy magnetofonowe znalezione w domu gwiazdy nagrywane w ostatnich dniach życia. Dotarł do nich m.in. francuski dziennikarz Michel Schneider, który na podstawie nagrań napisał książkę „Marilyn Monroe, ostatnie seanse”. To ona posłużyła twórcom dokumentu za punkt wyjścia.

Taśmy były zapisem sesji, jakie Monroe – uzależniona od alkoholu i narkotyków – odbywała z Ralphem Greensonem, psychoterapeutą słynącym z leczenia innych sław Hollywood, m.in. Franka Sinatry, Vivien Leigh i Tony’ego Curtisa. Z Monroe połączyła Greensona szczególna więź. Traktował Marilyn nie tylko jak pacjentkę, starał się być jej opiekunem.

W trakcie pierwszej terapii napisała testament, a w nim: „Marilyn Monroe – blondynka: 94-53-89”. Tych kilka słów mówiło wszystko o jej karierze. Dla widzów i środowiska filmowego była tylko seksowną MM. A chciała, by dostrzeżono w niej także ambitną i zdolną aktorkę. Paradoks polegał na tym, że ilekroć starała się przełamać wizerunek ślicznej blondynki, traciła pewność siebie.

Najbezpieczniej czuła się wtedy, gdy mogła eksponować ciało i wyjątkową zmysłowość. Prosta dziewczyna z sierocińca nie mogła jednak znieść stresu związanego ze sławą. Pierwszą próbę samobójczą podjęła na początku lat 60., trafiła do kliniki psychiatrycznej. Nie potrafiła się już obyć bez Greensona. To on zadzwonił potem na policję, by poinformować o śmierci artystki.

Reklama
Reklama

Oglądając film, możemy się przekonać, jakie kłopoty ściągnęła na lekarza znajomość z blond pięknością. Dokument przedstawia też losy Johna Minera, przez lata badającego sprawę Marilyn. Ale przede wszystkim obraz Patricka Jeudy’ego jest wciągającą opowieścią o schyłku życia jednej z największych gwiazd kina, znakomicie uzupełnioną fragmentami filmów z jej udziałem.

[i]Perły Millennium: Marilyn Monroe

23.00 | TVP 1 | wtorek[/i]

Zmarła 5 sierpnia 1962 roku. W jej organizmie znaleziono dużą ilość środków nasennych. Lekarze przyjęli wersję o samobójstwie, ale dla milionów ludzi na świecie śmierć Marilyn Monroe pozostała zagadkowa.

Podejrzewano, że maczały w niej palce służby specjalne, które osaczyły aktorkę, gdy romansowała z braćmi Kennedy. Jej nagłe odejście nie dawało też spokoju Johnowi Minerowi, asystentowi kierownika zakładu medycyny sądowej, który uczestniczył w sekcji zwłok. Zaintrygowały go zwłaszcza taśmy magnetofonowe znalezione w domu gwiazdy nagrywane w ostatnich dniach życia. Dotarł do nich m.in. francuski dziennikarz Michel Schneider, który na podstawie nagrań napisał książkę „Marilyn Monroe, ostatnie seanse”. To ona posłużyła twórcom dokumentu za punkt wyjścia.

Reklama
plakat
Andrzej Pągowski: Trzeba być wielkim miłośnikiem filmu, żeby strzelić sobie tatuaż z plakatem do „Misia”
Patronat Rzeczpospolitej
Warszawa Singera – święto kultury żydowskiej już za chwilę
Kultura
Kultura przełamuje stereotypy i buduje trwałe relacje
Kultura
Festiwal Warszawa Singera, czyli dlaczego Hollywood nie jest dzielnicą stolicy
Kultura
Tajemniczy Pietras oszukał nowojorską Metropolitan na 15 mln dolarów
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama