Dlaczego tych domów nie oddano właścicielom? W większości były parterowe, na ludzką miarę. Z wielu zostały tylko ściany. Dlaczego lokalne władze, gminy i ministerstwa – Skarbu, Kultury czy Rolnictwa (majątki po dawnych PGR podlegają dziś często Agencji Nieruchomości Rolnych Skarbu Państwa) – pozwoliły, by tak wiele zabytków architektury popadło w ruinę? Kto jest odpowiedzialny za to skandaliczne marnotrawstwo? Dlaczego dotychczasowe rządy zaniechały (obecny też nie ma żadnego programu) ratowania polskich dworów – dziedzictwa narodowego?

Wystawa prezentowana jest w Bibliotece Uniwersytetu Gdańskiego. Składa się z 70 fotografii, dziesięciu akwareli, 100 książek i dokumentów. Ta opowieść w czasie przeszłym kłuje w oczy młodych studentów. Szczególnie, że dziś każdy Polak wie, jak trudno zbudować sobie dom.

Zdjęcia dworów z różnych okresów (od lat 70. XX wieku), a także akwarele (często obiektów już nieistniejących) największego dokumentalisty polskiej architektury dworkowej przedstawiają skutki zaniechania reprywatyzacji i pozostawiają otwarte pytanie o przyczyny unicestwienia tych szczególnie charakterystycznych dla polskiego pejzażu budowli – należących do obywateli ziemskich, a rozsianych po całym kraju. To pytanie jest jak wyrzut.

Jednak na otarcie łez Maciej Rydel pokazuje też szczęśliwe wyjątki. Dwory odrestaurowane, odzyskane, takie, które znalazły troskliwych opiekunów. Jest ich dziś w Polsce w dobrym stanie ok. 160. Przed wojną było 16 000 (razem z posiadłościami na Kresach). Dziś można obejrzeć je na obrazkach. Wielka szkoda, że już nie w naturze. Dzięki autorowi zdjęć chociaż tyle.

[i]Wystawa pod patronatem „Rz” w Bibliotece Uniwersytetu Gdańskiego zainaugurowała obchody 40-lecia uczelni. Otwarta do 30. 11. [/i]