Nie ma dowodów, że jedzenie czosnku chroni przed grypą. Z pewnością jednak wzmacnia on organizm, zapobiega infekcjom i pomaga w jej leczeniu. Z badań wynika, że osoby jedzące czosnek, jeśli już zachorują na grypę, to szybciej wracają do zdrowia.
Jesienią lekarze radzą zdrowo się odżywiać. Trzeba przypomnieć sobie o czosnku nazywanym też „cuchnącą różą”, czyli allium sativum. By zapobiegać infekcjom, wystarczy ponoć pół ząbka dziennie surowego lub trzy ząbki pieczonego.
Ta podzielona na ząbki bulwa z rodziny liliowatych wykorzystywana była w celach leczniczych już na 3 tys. lat p.n.e. Wzmacniali się nią rzymscy wojownicy, greccy atleci, budowniczy piramid i chińskiego muru. Podobno chroni również przed malarią, z pewnością przed ukąszeniami komarów, a to połowa sukcesu w walce z tą chorobą.
Są osoby, które tak lubią i cenią czosnek, że jest im obojętne, czy otoczenie z tego powodu cierpi czy nie. Nie ma problemów, gdy w towarzystwie to „ziółko” jedzą wszyscy. Wówczas nie czują go od innej osoby.
Irlandzki minister finansów Brian Lenihan przyznaje, że zawsze w kieszeni nosi główkę czosnku. W momencie podjęcia kluczowej decyzji rozłupuje główkę i chrupie świeży ząbek. Podczas oficjalnych lunchów wyjmuje czosnek z kieszeni, kładzie przy talerzu i decyduje, do której potrawy pasuje najbardziej. Zapewnia, że jedzenie dużych ilości czosnku daje mu siłę i przejaśnia umysł. Jest przekonany, że gdyby nie czosnek, którym wzmacniał się podczas negocjacji z bankami jesienią ubiegłego roku, kryzys w irlandzkich finansach byłby znacznie głębszy. – Jem czosnek, odkąd zostałem ministrem finansów – mówi. Jego współpracownicy żartują, że negocjatorzy chcieli po prostu podpisać porozumienie jak najszybciej.