Wiele hałasu o jeden wieczór

O modzie na studniówkach mówią warszawskie licealistki: Ksenia Brandt, Agata Mianowska i Andrea Rosa

Aktualizacja: 20.01.2010 07:36 Publikacja: 19.01.2010 23:45

Studniówka w Liceum „Bednarska” w Warszawie odbyła się w ostatnią sobotę. Były gołe plecy i wysokie

Studniówka w Liceum „Bednarska” w Warszawie odbyła się w ostatnią sobotę. Były gołe plecy i wysokie obcasy, tużurki i garnitury

Foto: Jędrzej Sokołowski

[b]Rz: Suknie bez pleców, wielkie dekolty, profesjonalne makijaże i fryzury. Wielki bal czy studniówka?[/b]

Agata Mianowska: W mojej szkole tego nie ma – u nas każdy stara się stworzyć rzecz indywidualną, dopasowaną do temperamentu. Przerabia się ubrania z second handu. Ale wiem, że na studniówkach dziewczyny robią się na starsze, niż są. Suknie bez ramion, bez pleców, bardzo krótkie, mocny makijaż. Szykują się jak na wesele. Idą do fryzjera, kosmetyczki, makijażystki, do solarium. Czasem wygląda to jak pozowanie na panie lekkich obyczajów... Tandentny błysk.

Ksenia Brandt: W Czackim, z tego, co wiem, bo jestem jeszcze przed studniówką, nie będzie balowego szyku. Jesteśmy bliżej klasycznej elegancji. Sukienki będą krótkie, co mnie nawet dziwi, bo parę lat temu była defilada długich. Dużo jasnych, także fioletowe i granatowe. Obcasy tak, makijaże też, często profesjonalne, włosy od fryzjerów. Głównie koki, żeby była odmiana od codzienności. Ja nie idę do fryzjera, raczej sama będę fryzjerem dla koleżanek.

Andrea Rosa: Wiem, że w Czackim ludzie ubierają się bardziej kreatywnie, Batory jest spokojniejszy. U nas będzie studniówka w stylu lat 50. To niekoniecznie oznacza, że musimy się tak ubrać. Będą różne stroje. Większość moich koleżanek kupiła sukienki już dawno, niektóre nawet podczas wakacji w Paryżu. Ja kupiłam swoją na Allegro, z asymetryczną górą, na jedno ramię, ale okazała się za duża. Do fryzjera nie idę, włosów nie farbuję. Moje koleżanki ze szkoły raczej nie farbują włosów, uważają też, że sztuczne loki nie dodają uroku. A studniówka to tylko jeden wieczór...

[b]Naśladowanie gwiazd jest powszechne wśród waszych rówieśników?[/b]

Agata: Widzę naśladowanie wesel z ich bezguściem, ale także stylu lansowanego przez kolorowe pisma.

Być megapiękną cały czas, odsłaniać ramiona i dekolt, podkreślać talię, nosić zawsze buty na wysokim obcasie. Jest też rodzaj lansu, który polega na chodzeniu cały dzień z papierowymi kubkami od kawy ze Starbucksa czy Coffee Heaven. Portale i pisemka robią wielką aferę, że dwie gwiazdy miały tę samą sukienkę, opisują koszmar nastolatki, która na imprezę ubrała się tak samo jak koleżanka.

Ksenia: Jest chęć naśladowania gwiazd, na pewno. Robi się to nawet podświadomie, bo to jest wszędzie wokół. Ale istnieje też obawa, żeby się nie przebrać tak, że nikt nas nie pozna. Moim zdaniem na studniówce powinno się wyglądać trochę lepiej niż na co dzień, ale też nie jak jakaś gwiazda.

Andrea: Wiele dziewczyn ma swoje idolki. Popularne są Audrey Hepburn, Audrey Tautou, Edie Sedgwick. Ale naśladowanie stylu gwiazd w ubraniu, makijażu to wyższa szkoła jazdy. Trzeba się na tym znać. Najbardziej się liczy, żeby wyglądać inaczej niż wszyscy. Ale gdy wszyscy chcą się wyróżnić, kończy się na tym, że wszyscy wyglądają tak samo...

[b]Chłopcy mają łatwiej?[/b]

Andrea: Nie słyszałam, żeby chłopcy rozmawiali o stroju na studniówkę, w odróżnieniu od dziewczyn. Może to urągałoby ich dumie? Ale chyba też to przeżywają.

Ksenia: Na pewno mniej się tym przejmują. W mojej szkole trzymają się kanonu elegancji. Garnitur musi być, pozostaje kwestia – granatowy, szary czy czarny. Pytanie: mucha czy krawat, zadaje się raczej w sposób żartobliwy, nie na poważnie. Największe szaleństwo to kolorowa lub czarna koszula, czerwony krawat.

Agata: Jest moda na obcisłe garnitury, spodnie rurki.

Może wprowadzenie jednolitych strojów na studniówkę miałoby sens? Jak kiedyś – ciemna góra, biała koszula.

Agata: Moi znajomi uznaliby to za zamach na swoją wolność.

Ksenia: W Staszicu zdaje się są mundurki. Według mnie to dobre na akademii szkolnej, a nie na balu. Studniówka to w końcu jest bal.

Andrea: Na studniówce taki przepis sprowadziłby się do doboru kolorów, nie zapobiegłby wyróżnianiu się możliwościami finansowymi.

[b]Waszym zdaniem rewia toalet na studniówkach jest manifestacją dorosłości?[/b]

Agata: Byłam na osiemnastce w miejscowości pod Warszawą. Zaobserwowałam cały zestaw: kosmetyczka, fryzjer, solarium, buty na 12– centymetrowym obcasie. Moje pokolenie trudno zdefiniować. Jest w nim sporo osób wybitnych, ale też takich, które odwzorowują zachowania rodziców, a przy tym buntują się przeciwko temu, przeciw czemu nie trzeba się buntować.

Ksenia: Przecież na sylwestra i na imprezy dziewczyny też się stroją, chodzą do kosmetyczki, fryzjera. Ale do szkoły nikt się tak nie odstawia. Ma być elegancko, nie imprezowo. Według mnie za krótka mini nie pasuje do tej okazji.

Andrea: Dorośle, a raczej kobieco, można ubierać się cały rok. Dziewczyny chodzą w szpilkach, noszą duże kolczyki, dekolty. Szkoła przypomina rewię mody.

[b]Co na to nauczyciele?[/b]

Agata: Nauczyciele się tym nie przejmują. Niektórzy narzekają, że kiedyś było inaczej, ale nie potrafią tego zmienić.

Ksenia: Jedna nauczycielka powiedziała nam, że zawsze znajdzie się kilka dziewczyn, które na studniówce przewracają się na szpilkach. Powinny przećwiczyć to w domu wcześniej...

Andrea: Czasem zwracają uwagę na dekolty, za krótką spódnicę. Ale młodzi nauczyciele też się tak czasem ubierają. Nie zostaliśmy poinformowani, że na studniówce nam czegoś nie wolno.

[b]Buntujecie się przeciw rodzicom?[/b]

Ksenia: Ja pytam rodziców, czy dobrze w czymś wyglądam. A moje koleżanki chodzą kupować ciuchy z mamami.

Andrea: Mój tata nawet wolałby, żebym ubierała się bardziej kobieco. – Nie chodź stale w spodniach, włóż jakąś bardziej dopasowaną bluzkę – mówi czasem do mnie.

Agata: Wydaje mi się, że moi rówieśnicy wolą się zbuntować strojem, niż zmienić środowisko polityczne, zamanifestować poglądy. Taki bunt jest płytki, nie pozwala się rozwinąć.

[b]Rz: Suknie bez pleców, wielkie dekolty, profesjonalne makijaże i fryzury. Wielki bal czy studniówka?[/b]

Agata Mianowska: W mojej szkole tego nie ma – u nas każdy stara się stworzyć rzecz indywidualną, dopasowaną do temperamentu. Przerabia się ubrania z second handu. Ale wiem, że na studniówkach dziewczyny robią się na starsze, niż są. Suknie bez ramion, bez pleców, bardzo krótkie, mocny makijaż. Szykują się jak na wesele. Idą do fryzjera, kosmetyczki, makijażystki, do solarium. Czasem wygląda to jak pozowanie na panie lekkich obyczajów... Tandentny błysk.

Pozostało 90% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"