Największą rewię mody, która miała ostatnio polską premierę, zafundował nam film „Seks w wielkim mieście”, część druga. „New York Times” podsumował go dosadnie: „gdyby bohaterki dzwoniły do was, nie odbieralibyście telefonów”.
Nie mam nic do dodania. Szkoda tylko, że film nie ma wersji niemej, bo oszczędzono by nam dialogów. Popatrzylibyśmy sobie na ciuchy, bez złudzeń, że chodzi o więcej niż pełnometrażowy product placement. A jest na co popatrzeć. Mamy Chanel, Diora, Margielę, w dziale szpilek znaną z poprzednich utworów trójcę Blahnik, Louboutin, Atwood.
Po to, by fashionistki nie miały problemów z identyfikacją (a potem nabyciem) strojów, razem z filmem ukazał się tzw. lookbook w języku angielskim i francuskim. Nie będzie trzeba przetrząsać Internetu, żeby rozszyfrować ciuchy, w które ubrała bohaterki kostiumografka Patricia Field. Polski dystrybutor nie zawracał sobie głowy takim aneksem, uważając zapewne, że nasza siła nabywcza jest jeszcze za słaba na kreacje Carrie Bradshaw i jej koleżanek.
[srodtytul]Zima za pasem[/srodtytul]
Cubus zaprezentował w warszawskiej Galerii Mokotów nowy sklep, na wyrost zwany „konceptem”. W tym wypadku oznacza to po prostu nowy wystrój – jasny, z okrągłymi kasami na środku. Tak urządzonych jest już pięć z 25 Cubusów w Polsce. Przy okazji ujawniono jesienną kolekcję. Dżinsy, kraty, styl wojskowy oraz powtórka z letniego romantyzmu – koronki, kwiaty, pudrowe kolory. Czy przyszła zima pozwoli nam przeżyć w pudrowych sukienkach, przekonamy się za pół roku.