„Jeżeli chcesz poznać duszę kobiety, nie patrz w jej oczy, spójrz na buty” – mawia Manolo Blahnik, najsłynniejszy szewc świata. Fascynowały go wysokie obcasy. Dał temu wyraz w projektach, jakie stworzył na potrzeby popularnego serialu „Seks w wielkim mieście”. W efekcie szpilki stały się nieodłącznym atrybutem filmowych bohaterek. Stąd zapowiedź Hiszpana, że kończy erę projektowania tego rodzaju obuwia, dla wielu mogła być zaskoczeniem.
Przypadkowo czy też nie zbiegła się ona z publikacją wyników nowych badań na temat szkodliwości wysokich obcasów. Kobiety, które codziennie je noszą, narażają się na coś więcej niż tylko ból nóg – na łamach „Journal of Experimental Biology” ostrzegają naukowcy z brytyjskiego Manchester Metropolitan University. – W ten sposób mogą doprowadzić do zmian w obrębie ścięgien i mięśni łydek. W rezultacie chodzenie w butach na płaskiej podeszwie będzie się wiązało w ich przypadku z dużym dyskomfortem.
Jak to możliwe? Kiedy chodzimy na obcasach, kostki wędrują w górę, a włókna mięśniowe łydek się przykurczają. Jeśli dłużej znajdują się w takiej pozycji, dochodzi do ich dosłownego skrócenia (o 13 proc., jak zaobserwowali naukowcy). A w związku z tym, że do kości przytwierdza je ścięgno Achillesa, zmiany następują także w jego obrębie: sztywnieje i staje się grubsze.
– Podczas wakacji na Krecie spotkałam kobietę, która nawet na plażę przychodziła na obcasach – wspomina dr Hanna Kocoń, ortopeda ze Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus w Warszawie. – Spytałam ją, po co się tak morduje. Okazało się, że nie była już w stanie ustawić stopy w pozycji pośredniej, ponieważ sprawiało jej to ból.
[srodtytul]Oby tylko żylaki[/srodtytul]