Nawiasem mówiąc, polski kompozytor ma szczęście: jest tak trudny technicznie, a zarazem tyle wymaga osobistego wkładu ze strony wykonawców, że chyba nie grozi mu trywializacja à la Cotton Club. Ozone nie ogranicza się zresztą do jazzowych wariacji i po mistrzowsku, w intrygujący sposób miesza style i konwencje, żongluje nastrojami, odwołując się także do tradycyjnych wykonań Chopina, do muzyki współczesnej (w tym dodekafonii Weberna w bardzo ciekawej interpretacji „walca minutowego”) czy do romantyków w rodzaju Ravela. Towarzyszą mu Gregoire Maret, wirtuoz harmonijki, z którym wspaniale improwizuje, oraz, w dwóch utworach, subtelna, świetna w tym zestawieniu Anna Maria Jopek. Płyta jest spontaniczna, pełna emocji, a do tego technicznie na najwyższym poziomie. Zarejestrował ją bowiem Joe Farla, znany reżyser dźwięku z nowojorskiego studia Avatar, jeden z najlepszych w swoim fachu, który pozwolił wybrzmieć, jak należy, wszystkim dźwiękom.
Universal Music