W ostatnich dekadach grizzly przeżywają "baby boom", czyli wyż demograficzny. W samym parku Yellowstone i na okolicznych terenach stanów Wyoming, Montana i Idaho jest ich teraz 603. Oficjalnie, bo niektórzy uważają tę liczbę za niedoszacowaną. Od 1975 roku, kiedy zakazano polowań na grizzly, ich populacja wzrosła trzykrotnie. Zaczęło im brakować miejsca i przenoszą się coraz bliżej siedzib ludzkich. Tym bardziej, że plaga chrząszczy w Górach Skalistych przetrzebiła sosny. Ich młode szyszki uzupełniały zaś dietę niedźwiedzi pod koniec lata i jesienią.

Tam, gdzie mieszkają ludzie, jest dużo pożywienia i to okazuje się dla grizzly nieszczęściem. Niedźwiedzie zaczęły obficie korzystać z ludzkich upraw oraz odpadków z gospodarstw domowych. Przestają polować, a to była ich główna aktywność fizyczna. - Pokochały wygodne życie jak każdy przeciętny Amerykanin - mówi Jamie Jonkel, ekspert od niedźwiedzi z rządowej agencji przyrodniczej [link=http://fwp.mt.gov/" "target=_blank]Montana Fish, Wildlife and Parks[/link], cytowany przez [link=http://www.guardian.co.uk/environment/2010/nov/07/grizzly-bear-lifestyle-human-contact" "target=_blank]Guardiana[/link]. - Niektóre w lecie jeszcze odchodzą w wysokie góry, ale inne po prostu osiadły. Można zobaczyć grizzly wylegujące się całymi dniami na polach - dodaje Jonkel.

Zbliżenie zwierząt i ludzi miewa śmiertelne skutki dla obu stron. W tym roku zabito już co najmniej 45 (niektóre źródła mówią o 60) niedźwiedzi grizzly, w większości zostały one zastrzelone przez myśliwych w samoobronie. W starciu z grizzly życie straciło dwóch ludzi, jeden w Montanie, drugi w Wyoming.

Strażnicy leśni organizują szkolenia dla okolicznych mieszkańców, jak pozbyć się grizzly z sąsiedztwa bez zabijania. Próbują też organizować grupy ochotników do zbierania owoców, zwłaszcza na polach należących do starszych osób, zanim plony przyciągną niedźwiedzie.