"Miód" opowiada o odkrywaniu świata. Ale też o śmierci. Mały Yusuf mieszka z rodzicami na odludziu, w puszczy na skraju wioski. Chłopiec z trudem uczy się czytać, nie daje sobie rady w szkole. Otwiera się tylko przy ojcu, który uczy go patrzeć na naturę, zachwycać się jej pięknem. Rodzina żyje z produkcji miodu: ojciec umieszcza ule wysoko na drzewach, a kiedy pszczoły wynoszą się z okolicy, idzie za nimi, nawet w odległe miejsca. Kiedyś z jednej z takich wypraw nie wraca.
Film jest cichym zapisem ostatnich dni Yusufa z ojcem, a potem czasu oczekiwania, nadziei, rozpaczy.
[b]Trylogia Yusufa [/b]
"Miód" jest trzecią – po "Jajku" i "Mleku" – częścią bardzo osobistej trylogii Kaplanoglu. – To nie autobiografia – mówi reżyser. – Ale jest tam wiele elementów, które zaczerpnąłem z własnego życia, choćby problemy, z jakimi borykał się mały chłopiec w szkole. Relacja Yusufa z matką w "Mleku" też jest mi bliska. Bo Yusuf to ja. Moje radości, sny, moja rozpacz.
"Jajko" powstało w 2007 roku jako pierwszy odcinek trylogii. Był to film o Yusufie – właścicielu antykwariatu w Stambule, poecie, człowieku wyobcowanym i samotnym, który dostaje wiadomość o śmierci matki. Po latach wraca w rodzinne strony, konfrontuje się z tym, co w jego życiu przeminęło bezpowrotnie. Nakręcone rok później "Mleko" cofa się do młodości Yusufa. Chłopak, który chce zostać poetą, dostaje powołanie do wojska. Jego owdowiała matka próbuje ułożyć sobie życie z zawiadowcą stacji, co spotyka się z potępieniem anatolijskiej wsi. "Miód" jest opowieścią o dzieciństwie Yusufa. Cofając się w czasie, Kaplanoglu chce pokazać, jak przeszłość – czy tego chcemy czy nie – jest obecna w naszym życiu.