Nie powiodły się próby zaproszenia artysty w ubiegłym roku na jubileuszowe tournée z okazji 80. urodzin. Więcej szczęścia, determinacji i pieniędzy mieli organizatorzy tegorocznego festiwalu Jazztopad we Wrocławiu. Rollins jest bowiem najdroższym dziś muzykiem jazzowym. Poza sporadycznymi koncertami w Ameryce, opuszcza Nowy Jork tylko na krótkie trasy lub pojedyncze występy. Na ten rok, jak na razie, zaplanował tylko jedenaście. Jesienią zagra dwukrotnie w Kalifornii, raz w Nashville, a do Europy przyjedzie na cztery koncerty, w Bazylei, Wrocławiu, Budapeszcie i paryskiej Olympii.
Sonny Rollins był gwiazdą ostatniego North Sea Jazz Festival w Rotterdamie. Kiedy powolnym krokiem staruszka wszedł na scenę, z okazji 80. urodzin publiczność odśpiewała mu na stojąco „Happy Birtday To You”. Ale jubilat już w pierwszym utworze zmienił się nie do poznania, jakby spłynęła na niego energia młodzieńca. Wydmuchiwał z saksofonu tak skomplikowane frazy, że chyba każdy zadawał sobie pytanie, skąd bierze tyle sił i inwencji. To nie mogła być tylko rutyna, lecz chęć pokazania, że muzyka może trzymać człowieka przy życiu, nadawać mu sens i odmładzać. Dał sobie i publiczności odetchnąć na chwilę w ujmującej balladzie „My One and Only Love”, by znowu przyspieszyć tempo w utrzymanym w rytmach calypso temacie „Global Warming”. Był to utwór adekwatny do panujących wtedy w Rotterdamie upałów nie ułatwiających słuchania muzyki w blaszanych halach. Mimo owacji na stojąco Rollins nie bisował. Machnął tylko publiczności na pożegnanie i zszedł ze sceny. Wiedział, że do Holandii wróci jesienią na kolejny koncert.
Po ogłoszeniu rockowego koncertu roku Carlosa Santany w Warszawie, to druga elektryzująca wiadomość, tym razem dla miłośników jazzu. W czasie festiwalu Jazztopad odbędzie się również polsko-niemiecki maraton jazzowy. 8. edycja imprezy odbędzie się w dniach 6 - 27 listopada.