Reklama
Rozwiń
Reklama

Jak schudnąć siedem kilo

W operze była Cyganką Carmen i Orfeuszem. Oceniała uczestników telewizyjnej „Bitwy na głosy”, jutro zaś zadebiutuje na scenie dramatycznej w „Diva fot rent” w teatrze Polonia. A potem zbuduje szkołę w Wilanowie.

Publikacja: 08.06.2011 20:52

Alicja Węgorzewska

Alicja Węgorzewska

Foto: opera Kraków

Rozmawia Jacek Marczyński

Autor „Diva for rent" Jerzy Snakowski namawiał panią na zwierzenia, by wykorzystać je w tekście?

Alicja Węgorzewska:

Oczywiście. Są tam moje wspomnienia o sukniach, w których występuję, o walizkach, z którymi się nie rozstaję. Z reżyserem Jerzym Bończakiem chcieliśmy zrobić spektakl śmieszno-refleksyjny, zdzierający ze śpiewaczki nimb diwy, pokazujący życie z dala od domu. Na przykład te najgorsze sytuacje po premierze, kiedy adrenalina opada. Schodzę ze sceny, siadam samotnie w hotelowej restauracji i często bywam narażona na sytuację, że nieznani faceci chcą mi zaproponować drinka. Kobiecie jest znacznie trudniej śpiewać w operze niż mężczyźnie.

To wy jednak jesteście bardziej wielbione, a nie faceci.

Reklama
Reklama

Nie mezzosoprany. Nam przypadają role trucicielek, matek, starych Cyganek. Oczywiście fajnie jest być Carmen, Dalilą, Olgą. Ale po iluś realizacjach doszłam do wniosku, że muszę poszukać czegoś nowego. Włożyłam dużo wysiłku i własnych pieniędzy, aby doszło do tej premiery. Projekt bardzo się rozrósł – to już nie monodram, ale spektakl z pianistą, skrzypkiem, tancerzem, choreografią Emila Wesołowskiego, dekoracjami oraz projekcjami Rafała Olbińskiego.

Długo będzie pani „Divą for rent"?

Umówiłam się z panią Jandą na 20 spektakli w teatrze Polonia w następnym sezonie. Mogę też zdradzić, że tekst jest tłumaczony na angielski. Jestem anglojęzyczna, od 15 lat mam tego samego męża, Brytyjczyka. Jeżdżę po świecie z koncertami i doświadczenie podpowiada mi, że monodram mógłby spodobać się nie tylko w Polsce. Są nim też arie Dalili, Azuceny, Amneris, Cherubina z „Wesela Figara", także „Vissi d'arte" Toski, więc w rzeczywistości to mój recital, w którym między śpiewaniem opowiadam.

Trudno wytrzymać to kondycyjnie?

Bardzo. Schudłam siedem kilo. Śpiewanie angażuje zupełnie inne mięśnie niż mówienie i ta konieczność przestawiania się niesłychanie wyczerpuje.

Na ile ten spektakl zmienił pani plany zawodowe?

Reklama
Reklama

Wciąż traktuję go jako przygodę, bo teatr jest dla mnie miejscem magicznym, choć kiedyś nie sądziłam, że stanie mi się tak bliski. Byłam dzieckiem chorobliwie nieśmiałym, w co dziś nie mogą uwierzyć reżyserzy.

Niedawno była pani jurorką w telewizyjnym show, teraz wiąże się pani z teatrem Polonia. A co z operą?

Na udział w „Bitwie na głosy" zgodziłam się z premedytacją – łatwiej mi teraz promować spektakl, który zajął mi dwa lata przygotowań. Ale do śpiewania wrócę. Węgierska firma Hungaroton zaproponowała mi nagranie płyty z ariami operowymi i myślę, że późną jesienią będziemy ten projekt realizować. Tak więc rozdział operowy nie jest zamknięty, wręcz przeciwnie.

W pani wieku mezzosoprany mają dużo do zaśpiewania, głos wciąż się rozwija.

Bardzo się z tego cieszę, ponieważ późno dojrzałam jako śpiewaczka. Przez lata ciągle ktoś za mnie decydował, dopiero od niedawna wiem wreszcie, co chcę robić. Zaczynam odkrywać muzykę kameralną, pieśni, w roku Chopinowskim zaśpiewałam wiele recitali w różnych krajach i sprawiały mi one ogromną radość. A poza tym mam pomysł, który przyszedł mi do głowy w związku z problemami edukacyjnymi mojej córki. Chcę, żeby była i Polką, i Angielką, znała oba języki i oba kraje. Tymczasem są u nas albo placówki polskie, albo angielskie czy amerykańskie – bez lekcji z historii i literatury Polski. Postanowiłam więc zbudować szkolę polsko-angielską i wierzę, że za kilka lat powstanie ona w Wilanowie.

„Diva for rent" – teatr Polonia, ul. Marszałkowska 56, tel. 22 622 21 32, premiera czwartek, godz. 20, bilety 55 – 90 zl

Rozmawia Jacek Marczyński

Autor „Diva for rent" Jerzy Snakowski namawiał panią na zwierzenia, by wykorzystać je w tekście?

Pozostało jeszcze 97% artykułu
Reklama
Kultura
„Halloween Horror Nights”: noc, w którą horrory wychodzą poza ekran
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Kultura
Nie żyje Elżbieta Penderecka, wielka dama polskiej kultury
Patronat Rzeczpospolitej
Jubileuszowa gala wręczenia nagród Koryfeusz Muzyki Polskiej 2025
Kultura
Wizerunek to potęga: pantofelki kochanki Edwarda VIII na Zamku Królewskim
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Kultura
Czytanie ma tylko dobre strony
Reklama
Reklama