Wciąż traktuję go jako przygodę, bo teatr jest dla mnie miejscem magicznym, choć kiedyś nie sądziłam, że stanie mi się tak bliski. Byłam dzieckiem chorobliwie nieśmiałym, w co dziś nie mogą uwierzyć reżyserzy.
Niedawno była pani jurorką w telewizyjnym show, teraz wiąże się pani z teatrem Polonia. A co z operą?
Na udział w „Bitwie na głosy" zgodziłam się z premedytacją – łatwiej mi teraz promować spektakl, który zajął mi dwa lata przygotowań. Ale do śpiewania wrócę. Węgierska firma Hungaroton zaproponowała mi nagranie płyty z ariami operowymi i myślę, że późną jesienią będziemy ten projekt realizować. Tak więc rozdział operowy nie jest zamknięty, wręcz przeciwnie.
W pani wieku mezzosoprany mają dużo do zaśpiewania, głos wciąż się rozwija.
Bardzo się z tego cieszę, ponieważ późno dojrzałam jako śpiewaczka. Przez lata ciągle ktoś za mnie decydował, dopiero od niedawna wiem wreszcie, co chcę robić. Zaczynam odkrywać muzykę kameralną, pieśni, w roku Chopinowskim zaśpiewałam wiele recitali w różnych krajach i sprawiały mi one ogromną radość. A poza tym mam pomysł, który przyszedł mi do głowy w związku z problemami edukacyjnymi mojej córki. Chcę, żeby była i Polką, i Angielką, znała oba języki i oba kraje. Tymczasem są u nas albo placówki polskie, albo angielskie czy amerykańskie – bez lekcji z historii i literatury Polski. Postanowiłam więc zbudować szkolę polsko-angielską i wierzę, że za kilka lat powstanie ona w Wilanowie.
„Diva for rent" – teatr Polonia, ul. Marszałkowska 56, tel. 22 622 21 32, premiera czwartek, godz. 20, bilety 55 – 90 zl