Prapoczątków tego albumu można się doszukiwać w programie „Muzyka łączy pokolenia", w którym Brathanki wystąpiły ze Skaldami – tak ich wokalista Jacek Zieliński przedstawia przebieg zdarzeń.
Z kolei Andrzej Zieliński sięga pamięcią do „Szansy na sukces". Podczas finału w 2010 r. został poinformowany, że wykonawcy przeboju „Czerwone korale" chcieliby zebrać jego piosenki na jednej płycie. Przystał na pomysł również dlatego, że lider Brathanków Janusz Mus jest góralem z Suchej Beskidzkiej. Zainteresowało go też, że partie napisane dla brata zaśpiewa wokalistka Agnieszka Dyk.
Najlepiej wypadają piosenki z drugiej części płyty wprost nawiązujące do góralskiego folkloru. Ich zestaw rozpoczyna zaintonowane przez cały zespół „Na wirsycku". Czuć, że wszyscy bawią się fantastycznie. Stefan Błaszczyński gra na flecie rockowo niczym Ian Anderson z Jethro Tull, fantastycznie brzmią partie skrzypiec Adama Prucnala. Ujawniła temperament Agnieszka Dyk. Świetnie czuje się z akompaniamentem hardrockowych gitar także w rytmicznym „Juhas zmarł". Refren „Siwa mgła w górę szła" brzmi jakby wykonywała go grupa Kat.
Ludową oprawę w postaci męskich chórków otrzymał „Króliczek" oraz „Malowany dym". Śpiew wokalistki jest bardziej refleksyjny i w takiej tonacji został nagrany cały finał albumu. Współtworzą go jesienna ballada „Pójdę do nieba" oraz „W żółtych płomieniach liści", który w duecie z Agnieszką Dyk zaśpiewał Jacek Zieliński. Wzruszająco i pięknie.